Dziś w czytelni o komiksie "Księżycówka". Ponieważ wreszcie przyszło wydanie od Image w twardej oprawie wreszcie mogłem przeczytać w formacie, w jakim lubię czytać. A te powiększone edycje od Image są bardzo fajne toteż lubię je nie tylko czytać, ale i mieć na półce. Wydanie zbiorcze od Image obejmuje kompletną serię, czyli 28 zeszytów. Spoilerów za radą (dobrą) osób, które komentują, starałem się unikać jak mogę. Więc poza tym, że dzieje się to w Stanach Zjednoczonych Ameryki w czasach, gdy o gorzałę nie było łatwo, wiele się nie dowiecie. Więcej w sumie z okładki. Dzielę się w rezultacie wrażeniami i opowiadam, co mi się tam w sumie podobało, a co podobało mi się nieszczególnie. Wydanie, choć w sumie fajne, zawiera mało dodatków. Ograniczają się one praktycznie rzecz biorąc do okładek wariantowych (są ok) i jakieś tam chyba biogramy twórców dodali. Postanowiłem połączyć opowieść o Księżycówce z komiksem "Dobry Azjata", który skończyłem czytać wczoraj (tak na zasadzie wzmianki). Wbrew pozorom jest pewien sens dla tego z pozoru eklektycznego porównania, ale więcej na filmie. Tradycyjnie, jeżeli jesteście zainteresowani to zapraszam, a jeśli hasztag nikogo to jak zawsze jest ok. Pozdrowienia.