Bardzo fajny, ciekawy wywiad. Miło słyszeć pana Krzysztofa na antenie TVP komentujacego Tour de Polegne, wielka , wspaniała wiedza.

Panie Patryku zrób wywiad z Panem Janem Kudrą, świetny człowiek, świetny kolarz. Już takich nie produkują - profesjonalista, pełny pokory i poszanowania do drugiego człowieka.

KTO ZNISZCZYŁ DRUŻYNĘ Z BARCELONY? To trudny dla mnie temat. Do dziś wzbudza we mnie tyle emocji, a minęło przecież już 22 lata. Trzeba powiedzieć jak jest: naszych srebrnych chłopaków zniszczono. Po powrocie z Barcelony nikt na nas nie czekał. Nie witały nas - jak orłów Górskiego czy Piechniczka - wiwatujące tłumy na ulicach, nie było napalonych dziewic gotowych na wszystko, nie było przemówień, defilat i parad na cześć srebrnej drużyny. Powracali w ciszy, nawet jakby najbliżsi się ich wstydzili. A przecież zdobyli srebrny, ostatni medal olimpijski w historii sportów drużynowych dla Polski. Już przecież nikt się nie otrze o niego! W samolocie powrotnym usiadłem obok jakiegoś zapyziałego fiutka z zarostem. Okazało się, że jest to Mieciu Wachowski, znany w przeszłości alfons Wałęsy, a wtedy już prawa ręka prezydenta. Bo wy nie wiecie, że Lech W. bardziej niż z ubeckiej przeszłości był znany w Komitecie Centralnym Partii z prowadzenia burdeli. Bardziej niż podziemem niepodległościowym, Lechu interesował się, czy dziewczyny pod kuratelą Wachowskiego wyrobiły normę dzienną - 5 tys zł. Jeśli jej nie wyrobiły, to Wachowski musiał iść własną dupą wyrównać straty. Wiadomo przecież jak. Oczywiście w tych podziemnych domach towarzyskich wałęsowych, stałymi bywalcami byłem ja i Rysiek F (prowadził kilka domów fryzjerskich). Ale konspiracja się skończyła. Wtedy Wachowski w samolocie nawet mi nie podziękował za ten medal. Prezydent L. W. był zajęty czyszczeniem swojej ubeckiej przeszłości. Biegał po tych archiwach jak na sraczkę. Ostatnio na imieninach u Cześka Kiszczaka, chwalił się mi po kilku głębszych, że teczką Wałęsy to się codziennie podciera. Tyle ma kopii w piwnicy oraz w willi w Chylicach. Wracając jednak do moich chłopaków. Wyobcowani i odrzuceni przez ojczyznę, dla której przelali pot i łzy, rozpadli się na kawałki. Razem z Pawłem Zarzecznym załatwiliśmy po znajomości w FSO po złotym polonezie dla każdego członka (Wilde-Donald Guerrier - pamiętamy!) drużyny. Ale to nic. Kłótnie zaczęły się, kiedy Paweł na mecie pod Żyletą, wypeplał Kowalowi, że dostałem pewne „hecie-pecie” od PZPN-u do podziału. Oczywiście ja do niczego się nie przyznałem, bo żadnych pieniędzy od związku nie dostałem. Kasa została przelana na moje konto w Luksemburgu. A to już jest różnica! Po latach, spotkałem się na kadrze z Mielcarem. Wiecie, dzisiaj jest ekspertem cukierników w nc+. Choć Grzesiek bardziej niż na piłce, zna się na czyszczeniu kibli. W roli klozetowego w kadrze wypadał zawsze wybornie! -Pojechałem do Barcelony, myśląc, że zrobię coś dobrego, tak ja nas trener uczył: golić frajerów! - żalił się Mielcar - … a wróciłem w obspermionych gaciach, a na klapie miałem srebrny medal, który został opluty przez społeczeństwo! Trochę w tym racji jest. Dlatego pierdolnijcie się ludzie i doceńcie w końcu nas sukces. Jako grupa olimpijczyków żądamy: - aby wysłać naszą obecną reprezentację na paraolimpiadę, - zadość uczynienie dla każdego piłkarza z barsy'92 w wysokości premii przyznawanym dla marszałkom sejmu RP, - nowego życia dla Kowala.

Mirosławski powoli staje się gwiazdą większą niż jego goście. Nie tylko zna się na gender, ale może sobie pozwolić na zapraszanie różnych osób, a potem jak tylko znajdzie się ku temu okazja obmawianiu ich. Szczególnie tych, którzy nie odpowiadają jego poglądom. I szczególnie wtedy, kiedy raczej już ich tutaj nie zobaczymy. Jaki miły był wobec red. Szaranowicza i jakim szacunkiem go darzył. Chyba zapomniał co o nim wcześniej mówił.

Fragment dot. Kowalczyk to istna zenada w wykonaniu tego duetu...

Nie da się słuchać komentarzy Mirosławskiego na temat Kowalczyk...a jego gadanie na temat jej dopingu...czy ten człowiek zna szczegóły tej sprawy??? Widze, że stał sie wielkim fachowcem sportów zimowych po tym jak skomentował pare zawodów biathlonowych. Mimo, że lubie Pana programy- szczególnie nowe odcinki( chociaż może to wynikać z tego że goście mowią przez większość programu) i nie jestem psychofanem Kowalczyk to nie mogę zaakceptować tak bezpodstawnej krytyki wspaniałego sportowca nie podpartej żadnymi konkretnymi faktami a wynikajacej z niechęci do jej charakteru i sposobu bycia. Dno dziennikarstwa. Pana największym sukcesem jest i myśle, że będzię siedzenie podczas odcinków asa obok Pana Jaronskiego i Wyrzykowskiego oraz komentowanie meczów 1 ligi kopaczy. Życze Panu jak najwięcej obiektywizmu bo to powinno cechować prawdziwego dziennikarza i rozumu bo tego zdecydowanie brakuje.

Miroslawski=Wojewodzki wanna be hehe