Dom Słów jest interdyscyplinarną instytucją kulturalno - edukacyjną, będącą częścią Ośrodka „Brama Grodzka - Teatr NN”. Nasz program został zbudowany wokół znaczenia słowa w kulturze oraz w życiu społecznym.
Dom Słów powstał w oparciu o istniejącą od 2008 roku Izbę Drukarstwa, działającą przy ul. Żmigród 1. Program Domu Słów ma podkreślać znaczenie słowa (mówionego i drukowanego) w kulturze i w życiu społecznym. Chodzi tu również o rolę „wolnego słowa” jako ważnego czynnika zmian społecznych i politycznych. Obok działań popularyzujących proces powstawania książki (druk, grafika, typografia), prowadzone są w tym miejscu programy promujące czytelnictwo.
Dom Słów znajduje się w samym środku zdegradowanego śródmieścia Lublina, dlatego prowadzimy wiele projektów o charakterze społecznym skierowanych m. in. do osób z jego najbliższego otoczenia.
Пікірлер
Fajne rozpoczęcie. Nawiązujące do ostatniego zdania wstępu od autora. Przed historią Billi’ego.
Zdarza się
ok
Współczuję utonęła na sardynii .
niesamowite słowa Gratuluję dziś Dopiero Teraz trafiłam
Wyżyny, skaliste, wietrzne!..
o miła moja gdybyś się jeszcze nie spieszyła
Doweaszctyuinmb
niezly bełkot:)
Doweaszctuinmik
Принаймні є солідарність німецьких митців. Я плачу: kzread.info/dash/bejne/g6CsmbCFk6TTg9I.html 💔
Солідарність можна знайти тут: kzread.info/dash/bejne/g6CsmbCFk6TTg9I.html 🇺🇦🤝🇩🇪
ale pieprzyciel
Najlepszy nauczyciel pozdrawiam
To ten gość do ostatnio nabijał się z uczestników Konkursu Chopinowskiego?
Nie mogę się doczekać!
Dziękuję bardzo za super wykład :) Gratuluję ciekawego projektu badawczego i mam nadzieję, że takich wykładów będzie więcej :)
Świetny wykład, ogrom wiedzy - dziękuję organizatorom i wykładowcy za możliwość obejrzenia tego wykładu online!! Realizatorom pragnę zwrócić jednak uwagę, że skośny widok na płaszczyznę ekranu z prezentacją to szalenie niefortunna decyzja przy typograficznym temacie wykładu - wiele omawianych przez wykładowcę kwestii w takiej perspektywie jest niemożliwa bądź znacząco utrudniona w odbiorze, zachęcam do rejestracji obrazu w rzutowaniu prostopadłym przy kolejnych wykładach
:)
Brawo, brawo, brawo & na zdrowie!
Pamiątki rodzinne, przekazywane z pokolenia na pokolenie, to jedyny namacalny kontakt z przeszłością. Warto o nie dbać, by pielęgnować pamięć o rodzinie. Mam kilka takich przedmiotów po dziadku i znam ich niesamowita historię. Dotykając ich mam wrażenie kontaktu z dziadkami.
Nasze dziedzictwa są dla nas na samym początku tajemnicą. Odkrywanie ich ciekawym procesem. Dochodzi do nas skąd i dlaczego. Super pomysł. Brawo.
Wieszcz♥Synkretyczny
Pani Profesor,🥰jestem Pani uczennicą, jak miło Pani posłuchać.Pozdrawiam Dorota Janicka, jedna z duetu z LPT na Podwalu😊😘
Questo video è bellissimo. Grazie Monika.
Chciałbym przypomnieć jaskinię Platona. Filozof tam nie zamyka oczu na prawdę , by sobie wmówić że nie mam kajdan, ale wyrusza w pogoń za prawdą. Prawda, że oślepiającą i tak różną niż subiektywny człowiek z jego ideami, że jest najwyższą rzeczywistością, że wszystko inne jest niepewnością. Prawda tej metafory Platona, odsłania się także w buncie wyprowadzanych z jaskini. Nie pamiętam żeby ta metafora mówiła o filozofach w kajdanach i prowadzących narrację o cieniach=niepewności. Może nic nie rozumiem , ale zapalam Diogenesową lampę w biały dzień i szukam człowieka na UMCS-e.
Poważne pytania nasuwają mi się w związku z wypowiedzią pana Piotra Skrzypczaka. Czy na przykład, owo remedium na totalitaryzmy, Prawa Człowieka rzeczywiści przyniosły światu spokój? Mniej wojen mniej głodu mniej nienawiści wzajemnej, bardziej pluralistyczny świat polityki? Czy Prawa człowieka są prawami mniejszości, czy dając im wiele praw, których np. wielu nie posiada, nie afirmujemy mniejszości poniżając większość? Czy np. związek homoseksualny ma prawo do dziecka, a dziecko w imię Praw Człowieka, nie ma prawa do matki i ojca? Czy prawo, które zgodnie z Prawami Człowieka broni "GODNOSCI"- bo ta kategoria z faktu bycia człowiekiem i jednocześnie osobą jest u podstaw PCZ, chorego człowieka, ludzkiej osoby, która choruje np. w łonie matki, jest pogwałceniem praw kobiety, czy zabiciem człowieka i zgwałceniem totalnie jego prawa do życia? Czy prawo państwowe które broni tej Godności człowieka i nie umniejsza jej z powodu jego sytuacji- łono kobiety, choroba, jest totalitarne czy chroniące najsłabszych i "innych" , jak to się pan Piotr wyraził? Czy w imię Praw Człowieka można narzucać słabszym politycznie i ekonomicznie państwom, opresyjne warunki współpracy- słabsze państwo to jednak społeczność mniejszości, którą PCZ mają chronić i ich inność? Wreszcie czy te pytania wynikają z mojego fundamentalizmu, bo myślę inaczej niż prezentowana tu powszechna idea "Różnorodności" zamiast "Godności", czy pan Piotr jest fundamentalistą?
Witam serdecznie. Dziękuję za ciekawy materiał filmowy. Chciałbym się jednak odnieść do wypowiedzi dr. Teresy Klimowicz, dotyczący Judaizmu i ciągle pokutującej stereotypowej oceny Katolicyzmu jako dogmatyzmu religijnego, co implikuje kolejne kategorie wypowiedzi tj. fundamentalizm, arbitralność. Te Buberowskie i konotacji Levinasowskich narracje, nie trafiają w istotę katolicyzmu. Dogmat w katolicyzmie jest natury apofatycznej, bardziej mówi jak nie jest, niż jak jest. np dogmat o Trójcy, lub najistotniejszy, że Jezus Chrystus jest Bogiem, nie dotykają tajemnic boskości, lecz jedynie zabezpieczają przed utratą prawdy. Nie odróżnienie Judaizmu i neojudaizmu talmudycznego, także wprowadza poważne zamieszanie. W żaden sposób z życia religijnego Żydów czasów Tory i Żydów dzisiejszych talmudycznych, nie wyprowadziłbym kategorii wyższości niepewności od pewności. Fakty temu przeczą. Jest dla mnie także trudne do zniesienia omijanie świadomie słowa i najważniejszej kategorii filozoficznej tj "PRAWDY". Uczniowie słysząc pewność- niepewność, w gruncie rzeczy i tak odnoszą te kategorie do głębszej i poważniejszej dychotomii poznawczej prawda - nieprawda. Wychodzi, że niepewność co do prawdy jest lepsza aniżeli pewna prawda, gdyż ta jest fundamentalistyczna. Ale konsekwencja myślenia pani Dr, jest o wiele bardziej straszna. Otóż prawda jest niepewnością i niepewność prawdą. To jak nie nazwać niepewność, opresyjną kategorią i tych którzy ją wynoszą na piedestał dobrej wartości, fundamentalistami? Czy słowo jednego z nas, że "prawda wyzwala" tak bardzo się nam przejadło, że pozwoliło nam na "wyzwalającą " myśl o tym, że postawa niepewności, bo nic nie jest pewne a pewność barbarzyństwem, wreszcie nas wyzwoliła? To muszę zapytać do czego?. Nie zgadzam się także z twierdzeniami że ludzie pewni swoich poglądów wywołali największe wojny i dziś ci co reprezentują taką postawę (także sugerowany fałszywie Kościół Katolicki), to zagrażający światu swoim fundamentalizmem. Zło jest starsze od postaw pewności i niepewności, zły człowiek wykorzysta rozum, by udowodnić swoją narrację i porwać do strasznych czynów zaślepionych- także religijnie. Prawda jest wyzwalającą pewnością, jest pokorna w prawdzie, wyzwala od uciemiężenia niepewnością, nie pozwala na fundamentalizm, gdyż każe się konfrontować z samym sobą. Mam wrażenie totalnej fundamentalnej pomyłki niepewności z ludzką pokorą. Chyba tylko ludzka pokora jest zdolna przyjąć pokorną, nie narzucającą się prawdę, ale jak przyjmuje się ten dar, dar prawdy, to...? Posiadanie prawdy pewności że 2+2=4, nie jest fundamentalizmem. lecz służy ludzkości.
Pani prowadzaca...slabiutko
Ładny i smutny facet.
To był Człowiek!
Dzięki za filmik
żadna poetka, żadna filozofka; ot zebrało się stado wychowane pod kloszem dobrobytu i sobie cukrują... miernoty wspierają miernoty; co to za "poetka" która popiera ograniczanie wolności słowa ? prowadzący grzeczny, delikatny chłopiec, który również zakląć nie potrafi; wg niego takie zdolności mogą mieś we krwi ci którzy wychowali się w bloku ... ot błyskotliwa teza yntektualistayklasy metropolitalnej, obracającego się w sferach kultury wysokiej" - jesteście bandą dupolizów i miernot
pl.wikipedia.org/wiki/Falowiec Myślę, że to tu pasuje :)
Яка мила жіночка! Й який бомбезний автор! Дякую Вам за книги, що не залишили мене у спокої довгий час.
nie warto esa
Ojezu, ta z miniaturki to chyba ta z tiktoka
Ano TAK...
Goście za tę chałture ile wzieli ?
#TeamMaciej Żałuję, że doczytałem do końca. Pierwsze 140 stron akurat jeszcze dawało nadzieję, że to w którąś stronę pójdzie. To moja pierwsza książka tego pisarza i miałem nadzieję, że "prorok" chce przestrzec Europę przed czymś, coś nam wyolbrzymić. A tu nic. Bo że co, że jesteśmy tak zepsuci i rozpasani? Niewiele co gorszy już dzieci, jesteśmy zepsuci i nie trzeba tego uwypuklać, bo to wsteczne, nie prorocze. To tak z początków, szukałem jakiegoś przesłania, celu, a tu nic. Fabularnie to może i "porno" ale nie "duszno". Książka nie jest gorsząca, nie wnosi niczego, nie opowiada o niczym, niczym nie zachwyca. Autorowi wydaje się, że pokaże nasze rozpasanie i hedonizm, podczas gdy od kilku lat raczej się radykalizujemy. A to, że nie mówi się o "tych sprawach" i "obowiązkach małżeńskich", popijając wiśniówkę, grając w szachy i waląc każdego ancymona lachą po łapach, gdy powie na głos słowo "seks", nie rumieniąc się przy tym uprzednio, to na serio wiadomo i nie wspinać się na wyżyny silenia się, żeby pokazać to temu "zepsutemu światu", bo sens tej powieści jeszcze widzę w tym, że to miała być terapia szokowa, choć jej siła rażenia przypominała raczej akademię ekologiczną dla misiów i lalek przygotowaną przez dzieci ze żłobka potrafiące wymówić trzy słowa i dwanaście dźwięków. Nic mnie tu nie kręciło, raczej nudziło. A przed "Serotoniną" czytałem "Kult" Orbitowskiego, gdzie też jest koneser kobiet. I temu bohaterowi współczuję, z pasją śledzę jego historię, są tam emocje przede wszystkim pisarza, do czegoś ta historia prowadzi i jest gorzka. Bohater "Serotoniny" jest mi zwyczajnie obojętny. Złapałem się na początku powieści na tym, że szukałem tu sensu, przesłania, jakiegoś wielkiego hasła lub idei, którą "prorok" chce przekazać, nakreślić, może przed czymś przestrzec albo ją nam objawić. Nie chciał. Najpierw zastanawiałem się, czy może to problem jest we mnie i nie widzę tego, że "no ale jak nie zachwyca, kiedy zachwyca", ale pomyślałem w końcu, że no dobra, no i może imbecylem jestem, ale nic na to nie poradzę, bo nie widzę tu niczego. Potem coś pod koniec fabularnie zaczęło się dziać, ktoś coś, i "słychać strzały", ale już mi się nie chciało skupiać na fabule i czytałem w poczuciu jakiegoś obowiazku doczytania, śledząc jednocześnie jakiś film w tv. Finalnie nie pamiętam, o czym był film, ani jak skończyła się "Serotonina". Dałem się oszukać i nabrać na tę książkę, żałuję, że kupiłem po premierze, bo mogłem poczekać, aż będzie jakaś promocja 100 za 2 lub coś w stylu: kup wszystkie sezony "Mody na sukces" na VHS i odbierz "Serotoninę".
Cudowna recenzja! "Kup wszystkie sezony Mody na Sukces na VHS" <3
@@maciejtuora myślę, że są jacyś ludzie w Polszy, którzy konsekwentnie z pewną dozą szaleństwa i pasji od lat nagrywają "Modę" na VHS-y. I nie przestaną, bo już im szkoda włożonego w to przez lata czasu, z nerwicowym natręctwem mają już kasety w regale, kredensie, w małżeńskim łożu i w wersalce dla gości. Nie wszystkich pokazuje Teleexpressowa Galeria Ludzi Pozytywnie Zakręconych. Wydała mnie na świat ziemia radomska, tak czas inaczej płynie, tam się widziało wszystko zanim metanol odbierze wzrok.
"Rzeźnia numer pięć" ten tytuł jest mi znany od dobrych kilkunastu lat z tekstu piosenki "Las machinas de la muerte" KNŻ-tu. :D Wczoraj przypadkiem widziałem fragment wykładu K. V. i zakochałem się w tej pozornie roztargnionej postaci z harmidrem włosów i zmarszczek. Nazwisko skądś znałem, gdzieś cicho dzwoniło w jakimś dalekim kościele ale nie wiedziałem co i o czym ten Pan pisze. Widząc go na tym wykładzie postanowiłem, że muszę choć jedną pozycję tego Pana przeczytać. Dzięki za ten film, utwierdziłeś mnie w przekonaniu że postanowienie było dobre a także, że wybrałem dobrą książkę na początek. :)
Każdemu kto chce czytać Rzeźnię numer pięć, najpierw (ważne) polecam przeczytać Mc Kee albo Gregga.
I co ostatnio zacny Ks. Bartek miał okazję przeczytać z poezji? 😊
Warto z powodów wielce ogólnych i różnorodnych wspomnieć właśnie dziś, ponad 100 już lat od pamiętnej daty brutalnie pomijaną, "zaniechaną wydawniczo" pozycję Micińskiego, "Witę"... Tutaj słów kilka Tomasza Kozaka na jej temat, w granulacie: "Nieobecność „Wity” - będącej kapitalną kontrą wobec Sienkiewicza, oraz prefiguracją „literatury wyczerpania” - w pewnym stopniu wyjaśnia, dlaczego wtórna, o pół wieku spóźniona wobec światowych trendów stylizacja Tokarczuk święciła w naszym bajorze triumfy (żenujące nielicznych refleksyjnych odbiorców literatury). „Opowieści Jakubowe” były ubożuchnym bękartem „Bakunowego faktora” Bartha, z kolei „Chack” (...) Boleckiego jest „polonistyczną” wodą po "jakubowym" kisielu - gdybyśmy jednak przerobili „Witę”, rodzimy postmodernizm nie byłby może skazany na los „nietoty”: karłowatej bękarcicy struktur strzelistych i spektakularnych…".
mądry facet
Po przeczytaniu eseju Jacka Dukaja, wydrukowanego w tym wydaniu książki, czy można uznać, że Palahniuk jest prorokiem, przetwarzającym motyw Łazarza? Jak skomentowałbyś tę opinię, Macieju? :D a na serio to wreszcie dostałem odpowiedź na pytanie, które mi siedziało w głowie od miesięcy: czy z tych przepisów na bombę na serio można zrobić bombę. Nie że ja planuję bombowy wieczór, ale zastanawiałem się, czy to aby bezpieczna książka (przynajmniej w tej kwestii, bo jak wiadoma, w innych bezpieczna nie jest). Mogę umierać spokojnie, ta część społeczeństwa, która jest cyfrowo wykluczona, niczego nie wysadzi. A gimby niech przetrzepują neta w poszukiwaniu przepisu. Zacny odcinek, "Fight Club" mi pomógł nie oszaleć w pewnym momencie, udowadniał mi, że po odłożeniu sterty papierów istnieje inne - lepsze życie. Gdybym przeczytał go jako nastolatek, byłaby to moja kultowa powieść. Za późno przeczytałem.
@Dariusz Okoń Cześć Darku, kopę lat! Jakoś strasznie prosto zaszufladkował Dukaj jednego z moich Autorów "must read", ale coś w tym też jest. Motywem u Palahniuka od zawsze było wyrwanie się ze schematu, często poprzez krzywdę wyrządzaną bohaterowi, równie często w tym motywie powtarza się to, że sam bohater ją aplikuję. Tak jak piszesz też trochę tak ucieczka, w szaleństwa i niebezpieczeństwa, tak jak i Tobie, pomagała bohaterowi w pewnych momentach nie zwariować -- od tych najbardziej przyziemnych i strasznych pułapek. Jak się znamy to myślę, że mógłbym z czystym sumieniem polecić dla Ciebie, autorstwa Chucka; "Rozbitka" i "Potępionych".
Uwielbiam ten odcinek. A skarpety nie powinny być lewe i prawe!
Grzegorz Jędrek - Ruch na rzecz obustronnych skarpet!
Obie sceny z choinką <3
Dzielny szeryfie! Jeśli nie czujesz się dobrze w roli recenzenta przekaż tę sprawę FBI, a sam wyjdź z Domu na ratunek literaturze rusz. W księgarni Dosłownej powieszono Wiktorię. Ślady zbrodniarzy prowadzą do antykwariatu przy Jasnej gdzie gromadzą się kryminaliści. Między Słowami zbierają się Indianie i palą Jana. W Świętym Spokoju na Starym Mieście sprzedają książki w podejrzanie niskich cenach (prawdopodobnie z przemytu albo podróby). Trzeba coś z tym zrobić!
Już od jakiegoś czasu planowaliśmy wybrać się z kamerą i odwiedzić te cudowne miejsca. Tym bardziej dziękujemy za doniesienia, ponieważ potwierdzają one nasze przypuszczenia, że w Lublinie ślady dobrej literatury są wszędzie! Ku przygodzie! Wiśta-Wio!
Magdaleno! Dzięki za ratunek!
<3
nie czytajo polaki