Jeżeli intersujecie się historią, a w szczególnosci historią wojen morskich i okrętow wojennych to trafiliście pod właściwy adres.
W Morskich Opowieściach, chciałbym przybliżyć wam mniej znane ale, moim zdaniem, bardzo interesujące fakty z tej dziedziny
Historia, jaką pamiętam ze szkoły, to niekończacy się szereg cyfr, dat, faktów i nazwisk.
Może to wydawać się nudne, ale wcale tak nie musi być. Historia nie musi być nudna!
Może być interesująca, pasjonująca, uzależniająca, wciągąjaca, ale tylko tych którzy chcą być wciagnieci.
Juz wkrótce zostanie otwarte konto Patronite, gdzie będzie można wspirać mój kanał.
Пікірлер
Dużo zdrowia i dziękuję za te opowieści.
Właśnie jestem w Busan w Korei. Z portu widać wyspę Cuszima (da się zrobić zdjęcie smartfonem) Łatwo tu było bronić dostępu dla floty przeciwnika - jest wąsko. Pozdro
Właśnie jestem w Busan w Korei . Z portu widać wyspę Czuszima . Łatwo pilnować tej cieśniny.
Dziękuję piękna opowieść pozdrawiam z Baltimore
Tak. Krajem powinni rządzić działacze sportowi, kler oraz górnicy. Medycyną zajmować się powinni leśnicy a projektowaniem rybacy. JPRD
Jak zwykle super materiał! Pozdrawiam.
Okejka i Szacun.
Tą druga część powinien obejrzeć i wysłuchać każdy, święta uniwersalna prawda
Dziękuję za jak zwykle interesującą opowieść ...
Dziękuję za kolejny świetny film.
Grzesiu, dziękuję za wspaniałą serię filmów. Odnośnie zbrodni wojennych na morzu, to przedstawiam Ci do ewentualnego wykorzystania przygotowany przeze mnie materiał o sterowcu L-19. Może przyda się do następnego filmu. Zresztą wszystkim tym, którzy powtarzają hasła o tym, jak to Niemcy mordowali rozbitków, polecam książkę Thomasa Lowella "Rycerze głębin". Zawsze jest tak, że każda ze stron konfliktu "ma coś za uszami". Przypominam, że to Anglicy stworzyli podczas wojny burskiej pierwsze obozy koncentracyjne (ich oryginalna nazwa) dla tubylców, aby odciąć burskich powstańców od pomocy lokalnej ludności. Przesyłam mój materiał na temat zbrodni nad załogą L-19. Incydent z L.19 L.19 (fabryczne oznaczenie LZ.54) był jednym z 22 wojskowych Zeppelinów klasy P zbudowanych przez Luftschiffbau Zeppelin dla Cesarskiej Armii Niemieckiej i Marynarki Wojennej. Mógł przenieść ładunek 1600 kg bomb. Oprócz standardowych patroli nad Morzem Północnym, uczestniczył również w nalotach na wyspy brytyjskie. W ostatni taki nalot wyruszył 31 stycznia 1916 r. Dowodzony przez Kapitänleutnanta Odo Löwe sterowiec, jako jeden z dziewięciu miał zbombardować cele w środkowej i południowej Anglii, docierając do Liverpoolu. Nalot okazał się średnio udany. Zeppeliny napotkały gęstą mgłę na Morzu Północnym, a następnie chmury deszczowe i śnieg u wybrzeży Anglii, zaś siły atakujących rozproszyły się. Ogółem w wyniku nalotu zginęło 61 osób, a 101 zostało rannych. W czasie lotu powrotnego L.19 doznał awarii trzech z czterech posiadanych silników, w wyniku czego zdryfował nad holenderskie wyspy, gdzie został ostrzelany. Następnie silne podmuchy południowego wiatru (w nocy z 1 na 2 lutego) zniosły go ponownie na Morze Północne. Następnego ranka pływający wrak sterowca odkrył brytyjski trawler „King Stephen” (GY.1174) dowodzony przez Williama Martina. Do wraku przylgnęła cała 16-osobowa załoga sterowca. Statek rybacki zbliżył się i Kapitänleutnant Löwe poprosił o ratunek. Martin odmówił. W późniejszym wywiadzie dla gazety stwierdził, że bał się o bezpieczeństwo swojej 9-osobowej, nieuzbrojonej załogi, aby niemieccy rozbitkowie nie opanowali jego trawlera i nie porwali go do Niemiec. Ignorując prośby Niemców o pomoc, nie wierząc obietnicom dobrego postępowania i odrzucając oferty pieniędzy, Martin odpłynął, pozostawiając 16 rozbitków na pewną śmierć. Później powiedział, że zamierzał poszukać statku Royal Navy, aby zgłosić swoje odkrycie, jednak żadnego nie spotkał. Spotkanie z L.19 zostało zgłoszone władzom brytyjskim po powrocie do macierzystego portu w Grimsby. Na ratunek było już jednak za późno. Porzucony przez Martina sterowiec pozostał na powierzchni tylko przez kilka godzin. W tym czasie załoga L.19 wrzuciła do morza butelkę z wiadomościami. Odkryta sześć miesięcy później przez szwedzkich rybaków w Marstrand, butelka zawierała ostatnie osobiste wiadomości od lotników do ich rodzin oraz raport końcowy Löwe. „Z piętnastoma ludźmi na wraku L.19. Długość geograficzna 3° Wschód. Kadłub płynie bez żadnej kontroli. Próbuję wysłać ostatnią wiadomość. Mieliśmy awarię trzech silników. Bardzo silny wiatr od dziobu podczas powrotu do bazy hamował posuwanie się do przodu i wyniósł nas we mgle nad Holandię, gdzie znaleźliśmy się pod ogniem karabinów. Trzy silniki wysiadły jednocześnie. Nasza pozycja jest coraz bardziej trudna do utrzymania. Jest 2 lutego 1916 roku, około 13.00. Zbliża się nasza ostatnia godzina. Odo Löwe”. Incydent zyskał rozgłos na całym świecie i podzielił brytyjską opinię publiczną. Kapitan Martin został potępiony przez wielu za pozostawienie niemieckich lotników na śmierć. Inni chwalili Martina za stawianie bezpieczeństwa swojej załogi na pierwszym miejscu i brak zaufania do niemieckich obietnic. „King Stephen” nigdy więcej nie pływał jako statek rybacki. Wkrótce po incydencie został przejęty przez Royal Navy jako okręt pułapka (Q-ship). Został zatopiony 12 tygodni później, 25 kwietnia 1916 r., przez torpedowiec SMS G-41 biorący udział w bombardowaniu Yarmouth. W odróżnieniu od incydentu z L.19, załoga trawlera została uratowana i wzięta do niewoli. W 1964 r. dziennikarz badający incydent sprawdził archiwa Admiralicji i przeprowadził wywiady z dwoma ocalałymi członkami załogi trawlera „King Stephen”. Okazało się, że Martin łowił w strefie, w której brytyjskie władze zabraniały połowów, i obawiał się, że jeśli wróci do brytyjskiego portu z dużą liczbą niemieckich więźniów, ktoś mógłby na to zwrócić uwagę i dostałby zakaz połowów. Dlatego też, aby to ukryć, podał władzom morskim fałszywe współrzędne spotkania z Zeppelinem, czyniąc poszukiwania sterowca bezskutecznymi. Pozdrawiam Tomek Małysz
Bardzo dziękuję za pasjonującą opowieść. Mówiąc szczerze nie spotkałem się z tą historią. To potwierdza jeszcze raz tezę że każda wojna to bardzo "brudny" interes i dorabianie do nich szczytnych idei całkowicie mija się z celem. Jeszcze raz dziękuję za ciekawe materiały i pozdrawiam Gregor
Gregor jak zwykle niezawodny a jego morskie gawędy jak zawsze fascynujące. Dobrze zainwestowana godzina życia.
Kolejny, doskonały odcinek. Dziękuję.
Komentarz dla zasięgu zawierający przynajmniej siedem słów.
Dziękuję.
W sumie to powinieneś się cieszyć z komentarzy fanatyków czy też botów, bo podobno im więcej komentarzy tym bardziej KZread promuje film XD
Szacunek i dzięki za mega interesujące ciekawostki dla każdego "shiplovera"👍🙂 może wiesz, może nie(?) ale ciekawa była historia dostarczenia tego "Torpedowca Ericcsona" do Brazylii. Zadania tego podjął się będący w kryzysie niejaki Joshua Slocum, późniejszy pierwszy żeglarz który samotnie okrąży ziemię na jachcie "Spray". Pozdrawiam i winszuje raz jeszcze. Chris
Mam akurat na to jak wyglada prawda (a pisza ja zwyciezcy)poglad zblizony do panskiego. Gratuluje programow i zycze powodzenia w dalszych realizacjach. Nie mozna powiedziec by cokjolwiek w kwestii propagandy okrucienstwa cokolwiek sie zmienilo co dowodnie mozemy ogladac na wlasne oczy obecnie, no moze juz teraz nie tak bardzo, ale jeszcze rok temu....
Wymowny odcinek. Trochę oddalony od morza, ale świetny.
Świetny, naprawdę swietny odcinek. Podziwiam Pana gleboki humanizm
Bunt Kaszubów przeciw Polakom na Helu w 1939 roku tez warto pamiętać.
Zdrowia życzę, kolejny super materiał 🫡
Ciekawym, jak Pan umieści swoje rozważania w kontekście września 1939 roku i następnych lat. Czy ma Pan również tyle zrozumienia dla ew. fraternizacji i pacyfizmu wśród polskich żołnierzy? Obawiam się, że ulega Pan szlachetnemu ale i naiwnemu pacyfizmowi - który zresztą też jest propagandą w czyimś interesie.
Znakomity program i bardzo trafna myśl! Podkreślmy też, że dużą rolę w kreowaniu nienawiści odgrywa odcięcie ludzi od informacji podawanych przez drugą stronę i przyzwyczajenie ich do tego że istnieje tylko jedna wersja wydarzeń....
Posiadam wehikuł czasu. Ale w nim można się przenieść, niestety tylko w przyszłość. Jego zasada działania wygląda następująco: wchodzimy do kabiny i zapinamy pasy. Następnie siedzimy tak przez 15 minut. Po tym czasie odpinamy pasy i wychodzimy na zewnątrz. Jesteśmy przeniesieni 15 minut w przyszłość. Nie ma za co.
Anatomia wojny - propaganda wojenna w służbie zabijania. Ile ofiar wojny na swoim sumieniu mają propagandyści działający dla rządu, podobnie jak teraz. Bardzo dobry komentarz na zakończenie.
Brytyjczycy zawsze prowadzili brutalne wojny tworząc obozy np dla Burów. Jeśli chodzi o ten incydent związany z samozatopieniem niemieckiej floty to i tak Niemcy mieli dużo szczęścia bowiem powinni zgodnie z brytyjską doktryną powinni zostać wybici co do nogi. Jest takie angielskie przysłowie - Tylko martwe koty nie miauczą.
Świetne przedstawienie nieznanej mi problematyki. Dzięki serdeczne.
Do wielkiej bitwy doszło rzeczywiście do jednej. Jednak sporych a nawet dużych starć było wiele. No i Jutlandia nie była nierozstrzygnięta. Była zwycięstwem Brytoli. A dlaczego? Dlatego, że w jej wyniku uzyskali cel jaki Im przyświecał idąc do tej bitwy. Utrzymac siły główne Niemiec w portach. Boć taktycznie wygrali ją Niemcy, zadając większe straty Brytolom.
Witam pane Gregora. Jak zawsze merytoryka na najwyższym poziomie. Kotek maneki noko jest super.
Pozdrawiam,słucham regularnie, interesujące historie 👍
Bardzo fajny materiał Gregor. Wiadomo - historię piszą zwycięzcy. W każdym konflikcie (nie tylko zbrojnym, ale także politycznym czy religijnym. Nie tylko w jawnym, ale także hybrydowym, czy zupełnie tajnym) Po to mamy inteligencję i dociekliwość, aby wyszukiwać i zastanawiać się nad faktami, przeinaczaniami i zupełnymi kłamstwami. Pozdrawiam. Udanego weekendu, czekam na kolejny materiał.
Z tym "nazwiskiem" House of Windsor to wyszło nawet zabawnie. Wyobraźmy sobie... Jerzego V wedle Pańskiej nomenklatury - George Frederick Ernest Albert House of Windsor. Nazwisko jeśli już (bo nie jest praktykowane jego podawanie) brzmi po prostu Windsor. Houe of Windsor to po prostu Dom Windsorów w sensie rodu.
Znakomity materiał. Pytanie: czy Pan Gregor w którymś filmie zdradził jakiej jest narodowosci? Z ciekawości pytam
Prawda aż do bólu 👍
👍
Bardzo dobry materiał!
Cóż jak nie pieniądze mogło skłócić Brytyjczyków i Niemców ? Do dziś, konflikt interesów jest zarzewiem KAŻDEJ wojny
Oprócz postępu technicznego i jeszcze większych nakładów finansowych nic się nie zmieniło . Widać to to od 2 lat jak społeczeństwo Polski czy eu jest straszone, manipulowane . Wszystkie inicjatywy pokojowe są wyśmiewane lub obrzucane oszczerstwami !
Ale, że to są inicjatywy "pokojowe" takie jak w Monachium w 1938 to Pan wie?
Czyżby wielbiciel kacapów i kartofelfurera?
Niech żyje wojna o pokój ✌️
Wystarczy oglądać bonda 😅
Dobra robota
Oj tak,swiństwa nieprzebrane,z takich śmieesznych"matka boska z Mons"a z tych strasznych "krzyżowani brytyjscy żołnierze,na drzwiach od stodoły w Ypres,przy pomocy niemieckich bagnetów"...
Co to jest "matka boska z Mons"? Dlaczego z małej litery? To z prymitywizmu intelektualnego czy "wyzwolenia" od przyzwoitości, także tej intelektualnej? A poza tym, to chodziło o Anioły z Mons a nie Matkę Boską. Te, co to strzelały z longbows jak pod Azuncourt, ha, ha, ha. Możesz więc to wyjaśnić? Dlaczego mieszasz w to Matkę Bożą i dlaczego zapisujesz jej imię z małej litery?
@@grzegorzkoksanowicz6347 to proste;Jestem osobą niewierzącą więc z małej litery,nie czuję potęgi mistycyzmu nademną . Przejżałem wszystkie brytyjsko jezyczne materiały z działań pod Mons,i przepraszam,wszędzie występuje to jako "angels of Mons.Zwracam honor ,przepraszam.Choć dla mnie wszystkie przedstawienia tego "cudu" wyglądają jak matka boska,mój błąd!Myślę że ten anioł to wynika z rodzaju wiary wyznawanej przez Brytyjczyków,tam (to dla Ciebie)Matka Boska występuje o wiele rzadziej...A dla mnie wszystkie przedstawienia,tego co unosi się nad liniami Niemców,wygląda jak matka boska. Poprostu kurz po przygotowaniu artyleryjskim przybrał takie kształty,a nie inne,tyle.A historia o krzyżowaniu Brytyjczyków,przez Niemców,też da się łatwo wyjaśnić.Nieprewdaż? A "zaginiony batalion"pod Dardanelami też to jakieś"cuda"?
@@tomaszgrzywnowicz4679 Doceniam bardzo przyznanie się do błędu, bo to ekstremalnie rzadkie w tego typu dyskusjach. Pańskie/Twoje (zostanę przy tej drugiej formie) przekonania religijne mnie nie interesują, natomiast pisanie "pewnych" nazw z dużej litery jest nie tylko, że oczywistością ale i dowodem na posiadanie intelektualnej kultury i poszanowania, choćby i tylko dla niej, jeśli już nie dla pewnych wartości. Doradzam zastosować się do takich najprostszych imponderabiliów naszej kultury europejskiej a kwestię wiary czy niewiary przedstawiać bez zahamowań ale zgodnie z dobrym obyczajem. I jak zauważyłem, z szacunku - jak mniemam- dla swego interlokutora, zmieniłeś pisownię rzeczonej frazy. I tu głęboki ukłon z mojej strony. To bardzo rzadkie zachowanie i tym bardziej chwalebne. Proszę mój mentorski ton przyjąć za dobrą monetę (ma on swoje uzasadnienie - jeśli prześledzisz inne moje tu komentarze) a nie zwykłe pouczenie. Najwięksi i NAJMĄDRZEJSI naukowcy naszych czasów, którzy nie cieszą się dotknięciem łaski wiary mają najczęściej ogromny szacunek do wiary, wiary chrześcijańskiej, której głębia prawdy jest bezdyskusyjna, również a może przede wszystkim też dla nich. I nie chodzi tu o żaden hokus-pokus. Bowiem to co piszesz o tych zjawiskach w powietrzu nad Mons jest najprawdopodobniej właściwym ich wyjaśnieniem.
@@tomaszgrzywnowicz4679 <- Doceniam bardzo przyznanie się do błędu, bo to ekstremalnie rzadkie w tego typu dyskusjach. Pańskie/Twoje (zostanę przy tej drugiej formie) przekonania religijne mnie nie interesują, natomiast pisanie "pewnych" nazw z dużej litery jest nie tylko, że oczywistością ale i dowodem na posiadanie intelektualnej kultury i poszanowania, choćby i tylko dla niej, jeśli już nie dla pewnych wartości. Doradzam zastosować się do takich najprostszych imponderabiliów naszej kultury europejskiej a kwestię wiary czy niewiary przedstawiać bez zahamowań ale zgodnie z dobrym obyczajem. I jak zauważyłem, z szacunku - jak mniemam- dla swego interlokutora, zmieniłeś pisownię rzeczonej frazy. I tu głęboki ukłon z mojej strony. To bardzo rzadkie zachowanie i tym bardziej chwalebne. Proszę mój mentorski ton przyjąć za dobrą monetę (ma on swoje uzasadnienie - jeśli prześledzisz inne moje tu komentarze) a nie zwykłe pouczenie. Najwięksi i NAJMĄDRZEJSI naukowcy naszych czasów, którzy nie cieszą się dotknięciem łaski wiary mają najczęściej ogromny szacunek do wiary, wiary chrześcijańskiej, której głębia prawdy jest bezdyskusyjna, również a może przede wszystkim też dla nich. I nie chodzi tu o żaden hokus-pokus. Bowiem to co piszesz o tych zjawiskach w powietrzu nad Mons jest najprawdopodobniej właściwym ich wyjaśnieniem.
No jacy oni biedni że musieli wywołać jeszcze 2 Wojnę, i stale im mało bydlaki.
Doucz sie historii, Niemcy nie wywołali I wś. I też jej nie przegrali, zostali zdradzeni przez polityków i uznani za winnych bo tak.
Jak mają te swoje opinie to niech się douczą.
Kamczatka dla statystyk ⛵
Gregor , serdeczne dzięki , podzielam pańskie opinie !
Z wielkim żalem odbieram fakt nieinteresowaniem skupenia, II wojny, pozostaję w szacynku.
Hej Gregor, hej koteczku Gregora.
Witamy w 2024
Świetny odcinek. Geneza polaryzacji, czarno-białego świata.