Program opowiada o dalszych losach naszej rodaczki Marii Pissowodzkiej, która spędziła w Kazachstanie 88 lat i od kilku miesięcy jest już w Polsce.
Pani Maria, podobnie jak tysiące Polaków, została zesłana przez sowietów z Ukrainy na nieludzką ziemię. Jej rodziców, uznano za wrogów narodu. W kazachskich stepach przeżyła głód i niedostatek. Mimo prześladowań zachowała rodzimy język, wiarę swoich przodków i mocne poczucie więzi z polskim narodem.
Wraz z córką i zięciem marzyła o powrocie do ojczyzny. Często do swego domu w Kalinówce niedaleko granicy z Rosją zapraszała rodaków, którzy odwiedzali północny Kazachstan. Kiedy na początku ubiegłego roku, pani Maria złamała kość biodrową i nie otrzymała w Kazachstanie pomocy lekarskiej, repatriację do Polski trzeba było przyspieszyć za wszelką cenę.
Ekipa programu WSCHÓD pomogła w tym przedsięwzięciu. Dopiero w pierwszych dniach stycznia tego roku, dokumenty były gotowe i dziewięćdziesięciodwuletnia Maria Pissowodzka, wraz z rodziną, mogła pożegnać dom w Kalinówce i wyruszyć w swoją życiową podróż do ojczyzny przodków.
Gościnę znalazła w dolnośląskiej wsi Owczary, a opiekę medyczną zaoferowali lekarze z Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Operacja była dużym ryzykiem, podkreślali medycy, od złamania upłynęło prawie półtora roku Pani Maria dzielnie to zniosła i już stawia pierwsze samodzielne kroki. Są to też pierwsze kroki na polskiej ziemi.
Pokazujemy ją w otoczeniu rodziny, przyjaciół, sąsiadów. Jest wdzięczna wszystkim, którzy pozwolili jej wrócić do ojczyzny i powoli wracać do zdrowia. Ukochała polskie kwiaty. Śpiewała o nich jeszcze w Kazachstanie. Dzisiaj przywozi z każdego spaceru mały bukiecik. Jest u siebie.