PEWNEGO RAZU W HOLLYWOOD - RECENZJA NAJNOWSZEGO FILMU TARANTINO

Фильм және анимация

#onceuponatimeinhollywood #pewnegorazuwhollywood #quentintarantino
Recenzujemy najnowszy film Quentina Tarantino z Leonardo DiCaprio, Bradem Pittem, Margot Robbie i epizodem Rafała Zawieruchy.
Podoba ci się to, co robimy? ZASUBSKRYBUJ nas kzread.info...
Zapraszamy także na naszego bloga drugiseans.blogspot.com/
i konta społecznościowe na:
Facebooku / drugi-seans-1398302166...
Instagramie / drugiseans
Filmwebie www.filmweb.pl/user/DrugiSeans
Mediakrytyku mediakrytyk.pl/zrodlo/262/dru...
W materiale wykorzystaliśmy fragment utworu zespołu Tequila Moonirse "Tequila Moonrise" freemusicarchive.org/music/Teq... utworu "Orginal Rags" Scotta Joplina freemusicarchive.org/music/Sco...

Пікірлер: 96

  • @krzysztofbaranowski6022
    @krzysztofbaranowski60224 жыл бұрын

    Wszystko jest kwestią nastawienia. Jakbym nic nie wiedział o tym filmie przed obejrzeniem może bym podzielił opnię naszych krytyków filmowych. Jednakże, wiedząc już na co się piszę bardzo doceniłem ten film. Czas spędzony w kinie oceniam jak jedno z najlepszych wspomnień wakacyjnych. To film wrażeniowy a nie fabularny. Może akurat tego dnia nie chciało mi się rozkminiać jakiś łamigówek a jedynie cieszyć się chwilą i sztucznym słońcem ;) To jak ten film jest zrealizowany i jak grają aktorzy to perfekcja. Czy naprawdę każdy film musi się opierać na trzymającej/ciekawej historii? Czy nostalgia od razu musi być hejtowana i sprowadzana do nudy? Jako, że nie jestem dużo młodszy od Q.T. może jestem w stanie to bardziej docenić niż inni widzowie? Ja ten film oceniam bardzo wysoko i z checią obejżałbym wersje 4 godzinną:)

  • @goskaakr7177
    @goskaakr71774 жыл бұрын

    Po paru recenzjach, które przed seansem napotkałam nie chciałam robić sobie za dużych oczekiwań względem filmu, no i jeszcze te 2h 40 min wydawały mi się nie do przejścia . JEDNAK teraz po seansie jestem tak pozytywnie zaskoczona i pozytywnie nakręcona jak dawno po filmie nie byłam. Film minął nie wiem kiedy, każda scena była dla mnie interesująca, dialogi, kapitalni aktorzy, genialne zdjęcia, fantastyczny soundtrack i ten klimat lat 60... cudo...coś pięknego. Wyszłam z kina będąc ciągle w słonecznej Kalifornii (niestety dzisiejszy chłodny wiatr sprowadził mnie szybko na ziemię ) . Oczywiście są słabe strony, niedociągnięcia i to o czym wspominacie w recenzji jest słuszne. Ale zupełnie mi to wszystko nie przeszkadzało. Film w całości trafił do mnie i będę go wszystkim polecać

  • @a.w.7
    @a.w.74 жыл бұрын

    ( 19:50) No jak? A scena z pitbullem? Wspaniała... ja jestem zachwycona tym filmem, zaskoczył mnie też (końcówka) i stawiam go obok ,,Bękartów wojny,,

  • @piotrpytlik6091
    @piotrpytlik60914 жыл бұрын

    Naszła mnie taka refleksja, że przez ten film Tarantino chciał złożyć hołd kinu klasy B (kolejny raz zresztą) ukazanego tutaj w postaciach głównych bohaterów. A końcówka to już takie dobitne pokazanie że kino klasy B jest tak samo ważne i ratuje ono wielkie Hollywood w postaci uznanego reżysera Polańskiego i aktorki Sharon Tate.

  • @kacpersodki739
    @kacpersodki7395 жыл бұрын

    Najlepszy film Tarantino od czasu "Pulp Fiction" - zaskakująco gorzka, dojrzała, autorefleksyjna, trochę wręcz autokrytyczna, samoświadoma baśń. Dla mnie więcej tu krytyki Hollywoodu niż peanu - zamknięte, odcięte od rzeczywistości, eskapistyczne środowisko, które pozostaje ślepe na dokonujące się wokół zmiany (w tle mamy przecież Wietnam, hipisów, kontestację, społeczne niepokoje, których metaforą może być pojawienie się sekty Mansona). Wiemy, czym dla tamtych czasów była zbrodnia w domu Sharon Tate - utratą niewinności, końcem snu. Dlatego tak mocno wybrzmiewa końcówka filmu (UWAGA: spoilery) - przewrotna, ironiczna, w której Tarantino niejako kontynuuje ten wspaniały, "złoty" sen Hollywoodu o idealnym świecie, w którym przystojny gwiazdor rozprawia się ze złymi zbirami i wszystko toczy się dalej, jak gdyby nigdy nic. To wręcz parodia tych wszystkich happy endów, do których przyzwyczaiło nas kino hollywoodzkie, bo przecież wiadomo, jak to się naprawdę skończyło (koniec spoilerów). Absolutnie nie przeszkadzał mi brak jakiejś spójnej, linearnej fabuły, wręcz przeciwnie - "Once..." to bardzo subtelny, polifoniczny, impresjonistyczny wręcz portret tamtej epoki, cudownie budowany właśnie takimi pojedynczymi, lekko powiązanymi ze sobą scenami. Niezwykle szanuję Tarantino za tak odważne i nieoczywiste podejście. Widać też, jak bardzo osobisty jest to film dla Pitta i DiCaprio, co sami często podkreślają w wywiadach. No i jeszcze pytania o nieśmiertelność kina i unieśmiertelnianie poprzez nie.

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    5 жыл бұрын

    Dzięki za wyczerpujący komentarz. Bardzo ciekawa interpretacja, jednak my niestety tej gorzkiej ironii nie wyczuliśmy.

  • @ALINOE86

    @ALINOE86

    4 жыл бұрын

    ten komentarz doskonale opisuje moje odczucia po wyjściu z seansu! W sendo!

  • @krzysztofjanicki1049

    @krzysztofjanicki1049

    4 жыл бұрын

    Nie ma co dorabiać teorii do NUDY. Film jest nudny, ma słaby scenariusz. Nie ma konfliktu, nie ma bohatera, nie ma celu, nie ma przeszkód. Widownia po godzinie czekania zaczyna patrzeć na zegarek. Na koniec łapczywie z braku laku śmieje się z 2 minut jatki. Nie warto.

  • @jakubgiza354

    @jakubgiza354

    4 жыл бұрын

    świetna recenzja, jedna z najlepszych (czytaj: najlepiej oddająca moje własne odczucia względem tego nieoczywistego Arcydzieła)

  • @udkojagniece

    @udkojagniece

    4 жыл бұрын

    Tak! Ja też tak to odebrałam :) A szczególnie wybrzmiało to w scenie po napisach ♥ Wisienka na torcie :)

  • @martaniwinska3128
    @martaniwinska31285 жыл бұрын

    Ja bawiłam się bardzo dobrze, prawie trzy godziny minęły bardzo szybko i właściwie chętnie wybiorę się jeszcze raz. Lubię stare kino i wyłapywanie różnych aluzji, było przyjemnością a autotematyczność filmu o kręceniu filmu, zupełnie nie przeszkadzała. Scena z projekcją Ricka Daltona udziału w ,,Wielkiej ucieczce” zamiast McQueena boska! Nadal czuję się, że Tarantino kocha kino i to przyjemność móc to doświadczyć. Wspominacie o fragmentaryczności, hmm mimo wszystko od początku pojawiają się pewne przedmioty (miotacz ognia), persony (hipisi), pies (!), które później będą miały udział w wielkim finale. Był on dla mnie jak najbardziej katartyczny. Podobała mi się zarówno scena wizyty Sharon Tate w kinie (urocza i wzruszająca), przedłużające się przejażdżki samochodem o ile siedział w nim Brad Pitt :) i frustracje DiCaprio aka Ricka Daltona. Tartantino tradycyjnie z powodzeniem odkopał parę wpadających w ucho piosenek (Los Bravos!), połączył z barwną scenografią i kostiumami (och Sharon!), a jednocześnie jak ktoś już wcześniej napisał, nie brak tu goryczy i refleksji, że lata 60 wcale nie były takie kolorowe. Podsumowując jestem na tak! :)

  • @IlluminedRM
    @IlluminedRM5 жыл бұрын

    Po seansie miałam mieszane uczucia i nie wiedziałam co o filmie sądzić. Powiedzieliście dokładnie to czego nie umiałam nazwać. Super recenzja. ps Jaką Wy macie wiedzę :o

  • @belletigre1
    @belletigre14 жыл бұрын

    Dawno tak się nie bawiłam dobrze na seansie. Po przespanej nocy jestem w stanie w weekend pójść jeszcze raz na niego i wiem, że będę się na nim jeszcze lepiej bawić. Kompletnie nie czuć długości filmu u Niego

  • @aberracjaaksolotla3176
    @aberracjaaksolotla31765 жыл бұрын

    A moim zdaniem to był jeden z najlepszych filmów Tarantino :)

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    5 жыл бұрын

    Naszym zdaniem jeden z dziewięciu najlepszych;)

  • @klaudiaart

    @klaudiaart

    5 жыл бұрын

    zgadzam się ! genialny , swietnie zmontowany, niesamowite aktorstwo i niesamowita koncówka , absolutnie nic mi tu nie przeszkadzało

  • @Pec3t
    @Pec3t4 жыл бұрын

    Nie jestem żadnym kinofilem, a film był świetny. Snuł się, był bez fabuły, ale pokazał jaką siłę mają dobrze zbudowani bohaterowie. Widz zwyczajnie chce być z nimi. Nie zdziwiłbym się gdyby pierwszy pomysł na film to było: tym razem zrobię film bez fabuły;)

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    4 жыл бұрын

    Nie mamy pewności czy Ci bohaterowie byli dobrze zbudowani, czy to po prostu Brad Pitt i Leonardo DiCaprio są niezwykle charyzmatyczni i dzięki ich grze, dobrze się patrzy na sceny z ich udziałem. Co nie zmienia postaci rzeczy, że cieszymy się, że jest sporo ludzi, którym nowy film Tarantino dał więcej satysfakcji niż nam:)

  • @bozenas.6830
    @bozenas.68305 жыл бұрын

    Może chciałam to zobaczyć, albo to próba nadania temu filmowi jakiegoś głębszego sensu, ale dla mnie to odczarowywanie Hollywood i lat 60/70- tych. Wielu recenzentów określa ten film jako przejaw miłości i hołdu dla kina tamtych lat. Nie przekonuje mnie to. Raczej jest to zaproszenie do dyskusji, a jeszcze bardziej pokazanie jego innego oblicza. Tu nie ma wielkich gwiazd, są przeciętni aktorzy, którzy wpadli w pułapkę przypisanego im wizerunku, z którego nie mogą się wydostać. Nie ma w nich nic nadzwyczajnego - ot, zwykli ludzie, którzy wykonują swój zawód i niespecjalnie im się udało. Jest pytanie o ilość przemocy w kinie, do czego też sam Tarantino przyłożył rękę. Jest o "cudownych" latach 60-tych - miłości, wolności i kwiatach, ale też o ich mrocznych konsekwencjach. Jest też marzenie, żeby to skończyło się inaczej. To raczej film do refleksji nad tym, czym się tak zachwycamy, a nie samym zachwytem. Troszkę inny Tarantino i taki mi się podoba.

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    5 жыл бұрын

    Ciekawy punkt widzenia. Tylko pytanie czy nawet jeśli ta refleksja jest obecna, to jednocześnie Tarantino nie grzęźnie w nadmiernej miłości do swoich lat młodości? Ci zwykli ludzie - czyli Rick Dalton, zostali złapani w pułapkę telewizji, a to ma tutaj znaczenie. Kino jest gloryfikowanie, telewizja deprecjonowana. Więc pewną prawdę o swoim stosunku do show biznesu Tarantino jednak sprzedaje. Chcielibyśmy, żeby to było zaproszenie do dyskusji, ale wydaje się nam, że akurat do nas zaproszenie nie dotarło;)

  • @bozenas.6830

    @bozenas.6830

    5 жыл бұрын

    @@DrugiSeans Pewnie jest tak, jak twierdzicie, chociaż na przykład właśnie scena z Brucem Lee, mogłaby świadczyć o tym, że zauważa ten kicz, który był charakterystyczny dla części kina tamtych lat. Może więc tak po środku - i jest nostalgia i jest refleksja?

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    5 жыл бұрын

    Podobno prawda zawsze leży po środku:)

  • @piotrberecik2528
    @piotrberecik25284 жыл бұрын

    ... wiele odniesień, których nie łapiemy ... i może nie złapiemy. Może szczególnie i przede wszystkim film jest dedykowany określonemu pokoleniu, którego serce bije tamtą epoką ... ale, może, że po kilku podejściach, o ile będą, coś się odsłoni ... może film, wątki same zaczną do nas pukać i wyjaśniać siebie ... poczekajmy.

  • @mamibecia3118
    @mamibecia31184 жыл бұрын

    Szanuje mocno.Zawsze w punkt.Zgadzam się ze wszystkimi opiniami.Tez jestem na tak i na nie :D Napompowalam sobie oczekiwania i balon pekl .Obraz mnie urzekl.Ten klimat tamtych lat, kolory, scenografie, kostiumy.Majstersztyk ! Fabula ...hmmm...dokladnie, jak piwiedzieliscie.Chyba zbyt osobista, a przez to odbiegajaca bardzo od Jego stylu do jakiego nas przyzwyczail.Tak, czy owak...nie zaluje tych 3 dych 😂 Pozdrawiam .

  • @user-qj3pf8qe1s
    @user-qj3pf8qe1s5 жыл бұрын

    Reporter sportowy w 89 minucie po strzeleniu gola dla Athletic Bilbao w meczu z Brceloną (1:0): ten mecz był jak nowy film Tarantino, długo, długo, długo nic, a potem fajna końcówka.

  • @dzoana3399
    @dzoana33994 жыл бұрын

    Ja nie lubię stylu Tarantino. Dla mnie jego filmy są kiczowate. Ale ten mi się całkiem podobał. Ze względu na fajnie oddany klimat lat 60, muzyka, kostiumy, ta cała filozofia hippisów. Natomiast pewnie podobałaby mi się bardziej, gdyby ktoś inny stworzył scenariusz. Końcówka była taka cringe ...

  • @timelord9789
    @timelord97895 жыл бұрын

    Dziewiąty film Quentina Tarantino uznaję za pożegnalny, wspominkowy. Jest to film utkany z nostalgii przez kogoś kto uważa, że najlepszymi czasami były te gdzie nawet najgorsze produkcje kinowe były czymś lepszym od tych telewizyjnych. Tarantino opowiada baśń o roku 1969. W tej historii bawi się on swobodnie żywymi i zmarłymi. Ze swadą wykorzystuje wielką tragedię do własnych celów. W jego opowiastce, która tytułem nawiązuje do "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie" Sergio Leone mamy pokazany zmierzch nie tylko tzw. studio systems ale też westernu. Moment gdy Włosi zaczęli robić swoje imitacje tasmowo zbiegł się z końcem obowiązywania kodeksu Haysa w Hollywood. Mamy w filmie Tarantino bohatera telewizyjnego, któremu nie powiodło się w Hollywood a ofertę pracy we Włoszech traktuje jako kompletną degradacje. Świat ulega zmianie. Hollywood holdujace starym wartościom powoli odchodzi a nową publicznością są hippisi. I Rick Dalton (Leonardo Di Caprio) staje przed tymi nowymi zmianami. On zmaga się nie tylko z własnymi ambicjami ale też z kryzysem wieku średniego, który majaczy na horyzoncie. Zdaje sobie sprawę z uplyeajacego czasu a porażki zaglusza alkoholem. Taki jest ten główny bohater. Jego przyjaciel a także kaskader, szofer Cliff Booth (Brad Pitt) to też jego alter ego. Rick chciałby być tak samo wyluzowany, otwarty i spokojny jak on ale jest zbyt ambitny. Teraz przejdę do waszych zarzutow. Scena na ranczo prowadzi do niczego bo Tarantino żartuje z oczekiwań widzów. My chcemy by coś niepokojącego stało się zapowiedzią jakiejś tragedii a tymczasem wychodzi na to, że zostaliśmy przez Tarantino zmanipulowani. Zabawił się naszymi emocjami w tej scenie i to tyle. Muzyka użyta jako element krajobrazu drogowego i nie sądzę by był to list miłosny wobec radio. Gdyby chciał to zrobić to byśmy mieli radiowe reklamy a nie wrzucane na chybił trafił piosenki.

  • @kurak7623
    @kurak76235 жыл бұрын

    Reservoir dogs i Pulp Fiction to filmy którymi Tarantino wyznaczył kosmiczny poziom, który był poza zasięgiem innych twórców ...niestety w mojej opinii już nigdy się do niego nie zbliżył.

  • @marikasztandera5545
    @marikasztandera55459 ай бұрын

    To jest bardzo dobry film. Oryginalny klimat, aż chce się wskoczyć w tamten świat.

  • @Soamid
    @Soamid4 жыл бұрын

    (uwaga, będą SPOILERY) Jak czytam i słucham różnych opinii to odnoszę wrażenie, że Tarantino jednak odniósł tutaj spory sukces, bo film polaryzuje i wywołuje całkiem merytoryczne dyskusje. Poprzednie 3 filmy - jakkolwiek świetne i jedne z moich ulubionych - były dość bezpieczne. Oglądało się je z jakimś wyrobionym poglądem na temat tego, jak to będzie wyglądało, no i dostawało się "typowego Tarantino". Tym razem jest inaczej i można rzeczywiście doszukiwać się tu "stępienia pazura", ale ja wolę wierzyć, że Tarantino jednak świadomie chciał tu podjąć ryzyko i zaskoczyć nas w nieco inny sposób niż zwykle. W ogóle kwestia oczekiwań wobec tego filmu jest kluczowa moim zdaniem. W USA Pewnego Razu w Hollywood jest wychwalane jako laurka dla świata filmu dawnych lat i tak też chyba było zapowiadane. U nas, z wiadomych powodów, wszyscy skupiali się na Polańskim i (patrząc po polskich recenzjach) ludzie spodziewali się tu chyba historii morderstwa Sharon Tate i bandy Mansona. Z kolei zagorzali fani twórczości Tarantino liczyli pewnie, że cały film będzie wyglądać bardziej jak te ostatnie kilkanaście minut. W ostatecznym rozrachunku każdy z wymienionych elementów znalazł się w filmie, ale w dość nieoczekiwanych proporcjach i przy użyciu nietypowych dla Tarantino środków. Długie sceny u Tarantino to norma, ale najczęściej bywały "przegadane", a tu bardziej służą malowaniu tła i klimatu. Sceny z Bradem Pittem objeżdżającym samochodem miasto mogą nudzić (choć nie spodziewałem się takiej uwagi akurat po Was, biorąc pod uwagę choćby Wasze zamiłowanie do nowego Twin Peaks, patrz np. ostatni odcinek ;) ). Według mnie ten sposób budowania filmowego świata to kolejne nawiązanie do tych wszystkich filmów z minionej epoki, którym hołd składa tu Tarantino. Tego typu dłuugie ujęcia np. czyjąś podróż dawniej były normą. My jesteśmy wychowani na szybkim, dynamicznym montażu, który wg niektórych zabija walory aktorskie/artystyczne :P (co też niekoniecznie jest prawdą, patrz twórczość Nolana). I o ile mi nie przeszkadza taki sposób opowiadania, tak ciężko tu wyłowić jakąś przewodnią myśl. Mamy całą tę symbolikę starego/nowego Hollywood, mamy mini-dramat postaci granej przez Leo. Ale z drugiej strony wydaje się, że jednak to postać Sharon Tate jest takim "kręgosłupem" tego filmu, oczywiście nie bezpośrednio przez jej działania, co raczej przez to co sobą symbolizuje. No i przez to, co my o niej wiemy. Ta wiedza staje się istotna szczególnie w końcówce i właśnie w tym miejscu muszę się z Wami nie zgodzić. Bo o ile tym razem motyw sieczki jest słabo zakorzeniony i umotywowany w samym filmie to jednak jest to swego rodzaju meta-zemsta :P bazująca na naszej znajomości prawdziwej historii. Dla mnie osobiście te sceny były znacznie bardziej satysfakcjonujące i wybrzmiewające niż np. mordowanie Hitlera. Właśnie dlatego, że tak dobrze znałem prawdziwą wersję historii i jej bezpośrednie skutki. Patrząc po reakcji innych na sali to chyba nie byłem w tym osamotniony. Złapałem się nawet na tym, że trochę mi głupio cieszyć się z faktu, że ktoś jest w okrutny sposób mordowany na ekranie... zwłaszcza, że chwilę wcześniej widzieliśmy dialog w samochodzie, który zasiał w głowie taką gorzką refleksję. No i właśnie, tu płynnie odchodzimy w inne rejony poruszanych problemów i dlatego może nie potrafię tego wszystkiego zebrać w jakąś spójną całość. Niemniej jednak, film bardzo mi się podobał. Ciekawie się to przeżywało i mam wrażenie, że mój osobisty "rozkład emocji" w trakcie seansu był zgodny z zamierzeniem - najpierw dałem się wciągnąć w ten świat, wygodnie w nim rozłożyć, a potem zaniepokoić i na końcu dostać w łeb (albo zostać spalonym żywcem ;) ). Bardzo jestem ciekaw, czy rzeczywiście powstanie z tego ponad 4-godzinny miniserial dla Netflixa i jak się coś takiego będzie oglądało.

  • @malwinaapinska3121
    @malwinaapinska31214 жыл бұрын

    Czekałam z obejrzeniem recenzji, aż sama obejrzę film. Pierwszy raz chyba się z Wami nie zgadzam i mam w głowie "ale jak to?". Chociaż jest to jednocześnie niesamowicie i ciekawe zjawisko dla mnie. Ja odebrałam ten film zupełnie inaczej. Poszłam na niego po 21 z chłopakiem i czułam się jakby mój wujek opowiadał mi historię swojego życia, swoich wspomnień. Jakby było to bardzo intymne, czułem się taka radosna, że wow ktoś tak wielki umie się otworzyć dla takiej istoty jak ja. Miałam wrażenie jakbym była razem z Bradem na wycieczce (może też dlatego, że z powodu niskiego wzrostu ja właśnie pod takim kątem patrzę na ludzi, gdy prowadzą). To była taka wycieczka z wujkiem, który pokazuje mi swoje dzieciństwo, swoje filmy, swoje serce, wspomnienia i marzenia. Ani razu nie byłam znudzona, nie miałam uczucia, że film mi się dłuży. Kompletnie weszłam w ten klimat Hollywood z końca lat 60, mimo że nie oglądałam większości z polecanych filmów o których wspominaliście. Może trochę było to takie zestawienie nowel, ale chyba dzięki temu tak bardzo mogłam cieszyć się z tych drobnostek. Nie był to film nadmuchany, tylko dla mnie odważny właśnie przez to, że Tarantino zrobił coś od serca, bo może to zrobić. Jednocześnie przecież ryzykując krytyką, mówieniem "o nie ma pomysłu, zestarzał się". Ja mam wręcz odwrotne wrażenie od Was - dla mnie właśnie tu była ta nowatorskość, ukazanie wrażliwości i prawdziwego siebie jako reżysera.

  • @MegaWhesly
    @MegaWhesly4 жыл бұрын

    Ja osobiście myślę,że Tarantino stworzył najlepszą rzecz jaką mogła się przydarzyć w 2019 (Pomijając Endgame i John'a Wick'a 3 ;P)- historię Hollywood 1969; Czas Utopii dla Romana i Sharon Polańskich do momentu Jej śmierci 9 sierpnia. Tyle,że film pokazuje nam nową kreację rzeczywistości z szczęśliwym zakończeniem gdzie nikt kto jest niewinny nie będzie cierpiał. Film ''Pewnego Razu w...Hollywood' jest idealną sentencją tego co powinno się stać i czego nie było w momencie przemijającego życia od kryzysu wieku średniego do całkowicie uporządkowanego i spokojnego życia. Magia Filmu gdzie Bruce Lee może zostać pokonany. Gdzie Hollywood popada w szaleństwo i chorobę, ale to wciąż miasto tworzące filmy. I to są lata 60'tę które kocham i które chce kochać. Z jednej strony jest to iluzja dla prawdziwej tragedii drugiej połowy XX wieku rynku filmowego jak i dla Polańskiego. Jest to jednak Quentinowska iluzja, którą chciałbym zastać prawdziwą. ''Baby, you out of time''- wzruszyłem się kiedy usłyszałem to w filmie- to jak życie bohaterów przemija. Magiczny czas aktorów przepadł ale Tarantino zrobił chwalebną rzecz dla siebie samego, Polańskiego i dla złotej ery filmów Hollywood. Chociaż czasem miałem wrażenie,że filmy w których brał udział Rick Dalton były nieco ciekawsze od samego OUaTiH. Część mnie uciekała do soundtrack'u jaki powstał na rzecz filmu i myślę że jest to wielki hołd dla wszystkiego co Tarantino kochał i co miasto filmów kiedyś kochało. Jednocześnie jest to ciche pożegnanie dla uniwersum Quentin'a jak i dla niego samego, i dlatego tak jak w ''Bękartach Wojny'' widzimy alternatywną linie czasową dla tragicznych zdarzeń, który zamienia się w dobry czas. Jednoczesny wielki hołd dla Sharon Tate, młodego Romana Polańskiego i wszystkich szczęśliwych nonsensów przerastający stary Hollywood. I chciałbym,żeby wydarzenia przedstawione w filmie miały miejsce w rzeczywistości, no ale prawda boli, dlatego to było Pewnego razu... pewnego razu w....Hollywood. Don't try to Keep Me Hangin' On :P

  • @FuckinRocketQueen
    @FuckinRocketQueen4 жыл бұрын

    Znowu się z Wami zgadzam, myślę że Quentin zupełnie nieświadomie zamordował ten film symboliką, nadgorliwą nostalgią a nie skupił się na tym co najbardziej umie robić - pisać świetne dialogi (nie pamiętam ani jednego wyróżniającego się żartem czy "pikantną" byskotliwością) i tworzyć niesamowicie barwne postacie. Ani Cliff, ani Rick, ani Sharon nie wzbudzili we mnie emocji, sympatii czy antypatii. Byli po prostu metaforą czegoś co Quentin sam jeden wie czym jest.

  • @_exe-bd2fq
    @_exe-bd2fq5 жыл бұрын

    Nie czuliście, że Margot Robbie została potraktowana w tym filmie jak taki walor estetyczny? Okaz, który się przyjemnie oglądało. Bo ta postać nie ma praktycznie żadnej głębi i tak naprawdę Margot nie miała co grać, bo jej postać była raczej zbudowana na fizyczności. Jednak z tyłu głowy się miało, że nie będzie tylko chodzącą pięknością, a bohaterem z krwi i kości, wgl ta Sharon Tate w tym filmie trochę jest takim narzędziem metafory odnośnie starego i nowego Hollywoodu, że ten nowy, młody przyjmuje stary, co obrazuje ostatnia scena. Jak również jedną z kości szkieletu konstrukcji na której opiera się produkcja, a mianowicie to pomieszanie fikcyjnych bohaterów z rzeczywistymi. No dobra, jak teraz tak sobie myślę to postać Sharon temu filmowi była potrzebna ;) zważywszy na to, że motyw z sektą Mansona idzie jakby z Tate pod rękę, i bez niej nie miałby tyle sensu, co ma z nią, a znów zabraknięcie tego segmentu odebrało by temu filmowi takiej "bajkowości". Bo strukturalnie to przypomina taką bajkę, co sam nawet tytuł trafnie potwierdza takie myślenie. Odnosząc się do moich wrażeń po seansie, to jedyne co miałem w głowie, to to, że nie wiem o czym jest ten film, bo nie ma tutaj jakiejś spójności fabularnej. Z jednej strony mamy tutaj kryzys Ricka Daltona, który zdawałoby się jest głównym bohaterem, ale tak naprawdę później się okazuje, że nie da się go wskazać. W ogóle końcowa sieczka to chyba domena filmów Tarantino, i motyw który w moich oczach lekko uważam za zgrany, lecz nadal przynoszący frajdę, jednak ta miała też inny wymiar w związku z tym jak się skończyła realnie i w innej odsłonie. Reasumując nie uważam ten film za arcydzieło, jak co nie którzy, ale też nie uważam za zły, wręcz przeciwnie, myślę o nim bardzo ciepło, choć mam z nim problem, ale jednak to Tarantino, który ma u mnie taryfę ulgową, choć z tym mam jak Marta, że z jednej strony daję Quentinowi taryfę ulgową, z uwagi na to, że jestem fanem, ale z drugiej zaś strony od twórcy takich niesamowitych filmów powinienem żądać więcej.

  • @ArkadiuszOlszewski966
    @ArkadiuszOlszewski9664 жыл бұрын

    To ja jestem chyba jednym z wyjątków, ale nie jestem fanem Tarantino. Oczywiście - Wściekłe Psy, i Pulp Fiction - to filmy genialne, perfekcyjne w tym czym chcą być, godne kultowego statusu itp. Tutaj pełna zgoda. Natomiast mam problem z każdym innym filmem tego reżysera. Problem, bo nie są to filmy ani złe (może z wyjątkiem death proof, na obronę którego naprawdę ciężko cokolwiek znaleźć) ani nie można ich z czystym sumieniem nazwać dobrymi. Każdy ma w sobie coś świetnego, a to genialna scena (otwarcie Bękartów Wojny! Mistrzostwo świata), mistrzowska obsada, lub choć rola (Długo by wymieniać. Q.T. ma rękę do aktorów) Gęsta atmosfera (Ośemka) itp. itd. ale są to filmy przekombinowane, nie spójne, gubiące ton i tempo. Zbyt często Tarantino albo odpływa w swoje sny i fetysze, albo metaforycznie liże się po jajkach (scena jak w Ósemce nagle w 3/4 filmu odzywa się narrator którym jest sam Quentin... Albo jak cytuje sam siebie). Stosunkowo najmniej zarzutów mam do Bękartów wojny, jest to bądź co bądź, koherentny , dość trzymający w napieciu film, mający całą masę świetnych scen, bohaterów i aktorów - jednak tutaj sam szkielet fabularny - budzi mój jako miłośnika historii gruntowny sprzeciw (i nie chodzi nawet o uśmiercenie hitlera, to było całkiem OK). Nie wiem czy w przypadku tego reżysera zastanawianie sie "co autor miał na myśli" ma jakikolwiek sens. Czy szukanie jakiegoś drugiego dna ma sens, a jeśli ma - to obawiam się że dno - okazuje się dosłownie - dnem - a nie jakimiś wyżynami myśli ludzkiej. Pewnie wielu miłośników Tarantino będzie miało mnie za chwilę ochotę rozstrzelać - ale napiszę - dla mnie QT to taki Vega, tylko ze kompetentny, bardziej utalentowany, umiejący pisać dialogi i w ogóle - ale w gruncie rzeczy robi filmy proste, dość płytkie, i nie niosące za sobą żadnych większych wartości, ot - do perfekcji opanowana forma- nałożona na B klasowe treści. "Piękna Płycizna"

  • @wierszo-wlogerka5058

    @wierszo-wlogerka5058

    4 жыл бұрын

    na obronę death proof można przytoczyć zachwyt w Cannes i uznanie Cahiers du cinema, a u nas Sobolewskiego. wypowiadanie takich sądów warto poprzeć "głęboką" analizą tematu

  • @mariuszczernic5812
    @mariuszczernic58125 жыл бұрын

    SPOILERY!!! Mnie bardzo podobała się scena, w której Sharon Tate ogląda w kinie swoją rolę. Choć pewnie musiała sobie zdawać sprawę, że film („The Wrecking Crew”) jest raczej średni to niewiele jej było trzeba, by cieszyć się tą rolą i reakcje widzów też sprawiały jej dużą radochę. Tak jakby przeczuwała, że ma właśnie swoje pięć minut sławy i już więcej nic lepszego ją nie spotka. To był świetny kontrast dla postaci DiCaprio, która nie była zadowolona ze swojej kariery - mimo że wiele osiągnął, jego ambicje sięgały wyżej. A po tej improwizacji, którą pochwalił Sam Wanamaker i ośmioletnia dziewczynka był już niemal przekonany, że jest genialny i zasłużył na znacznie więcej od życia... Film oglądało się świetnie i ja naprawdę nie odczułem tych trzech godzin, miałem nawet niedosyt i chciałbym więcej. Dużo tu znakomitych scen, choć nie ma wiele muzyczno-wizualnych perełek - po pierwszym obejrzeniu w pamięci pozostało jedynie „Always is all is forever”, być może więcej zostanie po kolejnym seansie. Możliwe, że ten film jest jak ten western, który Rick Dalton czytał i powiedział o nim, że jest w nim jakaś głębia, bo losy bohatera przypominają mu samego siebie. Dodam jeszcze, że jestem fanem Bruce'a Lee, uwielbiam nie tylko „Wejście smoka”, ale też mniej znane produkcje z jego udziałem. Scena z Bruce'em i Cliffem z początku faktycznie wydawała mi się przesadzona, ale zrozumiałem, że ona stanowiła podbudowę pod kolejne wydarzenia z Cliffem. Aby widz uwierzył, że Cliff jest takim kozakiem i nikogo się nie boi, musiał dokopać prawdziwemu mistrzowi, którego wszyscy kojarzą. I Bruce Lee był tutaj idealnym kandydatem. W ostatecznym rozrachunku Bruce nie wypada źle, po pierwsze walka nie została rozstrzygnięta, a po drugie arogancja Bruce'a nie jest wielką wadą, kiedy jego przeciwnik jest zabójcą żony (oczywiście to nie jest pewne, ale czy sam Cliff kiedykolwiek temu zaprzeczył). No i ta ostatnia scena, w której staje się jasny tytuł filmu - to tylko hollywoodzka opowieść, a nie prawdziwe życie.

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    5 жыл бұрын

    Jeśli się nie mylimy to chyba nie ma lepszego widza niż Ty dla tego filmu, uwielbiającego kino starego Hollywood:) i dla takich osób to pewnie rzeczywiście wielka zabawa. Co do Bruce'a Lee, to wszystko ok, ale pytanie czy nie dość, że Cliff pokonał Lee, to jeszcze Lee musiał być dupkiem? Była to bodaj najbardziej negatywnie przedstawiona postać w filmie.

  • @mariuszczernic5812

    @mariuszczernic5812

    5 жыл бұрын

    @@DrugiSeans Teoretycznie Cliff nie pokonał Lee, był remis :) Poza tym Bruce Lee jest tu dupkiem, ale przynajmniej jest to postać z charakterem, w odróżnieniu np. od Polańskiego, który w tym filmie jest tylko znanym nazwiskiem.

  • 4 жыл бұрын

    Idealnie nazwaliście uczucia które mi towarzyszyły po seansie, a ja ich nie potrafiłem opisać słowami. Super recenzja i żal po tym czym ten film mógł się stać, bo choć i tak wyszedłem zadowolony, to jednak po filmach Tarantino oczekuję, że wyjdę w co najmniej euforii. Dla mnie to inna, bardziej melancholijna wersja "SIlver Lake" (Które z bólem przyznaję, że podobało mi się bardziej od nowego filmu mistrza) bez fabuły, ale z paroma arcygenialnymi elementami.

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    4 жыл бұрын

    "Tajemnica Silver Lake" też nas trochę zawiodła, ale rzeczywiście również z tym filmem można porównać "Pewnego razu..." i chyba film Mitchella jest na dodatek nieco świeższy od najnowszego obrazu Tarantino.

  • 4 жыл бұрын

    Też mi się wydaje, że jest świeższy, ale jednak nawiązuje w sporej mierze do nowszej historii popkultury, stąd może to uczucie.

  • @count_of_pizza
    @count_of_pizza4 жыл бұрын

    Miałem do wyboru w ten weekend - iść do kina na nowy film Tarantino albo obejrzeć drugi sezon Mindhuntera. Przegrałem z hedonizmem i wybrałem oczywiście obie rzeczy, a "Pewnego razu w Hollywood" wkładam obok filmu braci Cohen "Ave, Cezar", do kategorii - don't care. Mindhunter w zupełności by wystarczył. Swoją drogą - żyję ostatnio od GoT do Stranger things, od Stranger things do Dark, od Dark do Wiedźmina itd. - uwielbiam kino, ale z jakiegoś powodu filmy przegrywają z serialami na popkulturowym polu walki o moją uwagę. Też tak macie?

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    4 жыл бұрын

    Oba filmy łączy jeden element - bardzo fajne sceny wyrwane z kontekstu, ale jako całość, sprawdzają się "no tak średnio bym powiedział" jak mawia internetowy klasyk;)

  • @pachorenko
    @pachorenko4 жыл бұрын

    "Nie ma co dramatyzować" - z taką refleksją jestem skłonny się zgodzić. Właśnie wróciłem z seansu i czuję się co najmniej usatysfakcjonowany tym, co zobaczyłem. Tak to jest z oczekiwaniami - po Tarantino krytycy oczekują arcydzieła, a tu mamy do czynienia z filmem, który ogląda się wspaniale i w którym (moim zdaniem) nie ma mowy o nudzie, wbrew temu co słychać tu i ówdzie. Dajmy więc spokój z tym obligatoryjnym imperatywem - bo arcydzieła się zdarzają, w przeciwieństwie do dobrych filmów, których realizacja jest obowiązkiem dobrych reżyserów.

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    4 жыл бұрын

    Dla nas to jest film trochę jak "Tajemnica Silver Lake", dający frajdę, ale niepełny, chaotyczny. I oczywiście, gdyby to nie był Tarantino, to mówilibyśmy o ciekawym kinie (nadal takim jest ten film), ale jednak nie da się uniknąć porównań w ramach twórczości reżysera, a w tym przypadku to jednak na tle wielu filmów "Pewnego razu..." wypada blado.

  • @pachorenko

    @pachorenko

    4 жыл бұрын

    Rozumiem. Jednak przymiotnik "blady" przy tak kolorowym filmie wypada blado☺

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    4 жыл бұрын

    Wszystko zależy od palety barw, z którą porównujemy;)

  • @amila4908
    @amila49084 жыл бұрын

    Ciekawa dyskusja, nawet jak się nie jest fanem Tarantino (poza Pulp Fiction i Wściekłymi psami, nie przepadam)

  • @pachorenko
    @pachorenko4 жыл бұрын

    Alternatywa na dziś: Almadovar czy Tarantino? Co mam wybrać?

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    4 жыл бұрын

    Normalnie powiedzielibyśmy Tarantino, ale po "Pewnego razu..." zaryzykowalibyśmy i postawili na Almodovara;)

  • @pachorenko

    @pachorenko

    4 жыл бұрын

    ...A więc gracias

  • @mFcOtiiK
    @mFcOtiiK4 жыл бұрын

    Dziękuję że uprzedzilaś że będzie to recenzja spoilerowa

  • @wlomac
    @wlomac4 жыл бұрын

    Kochani, kompletnie się nie zgadzam, myślę, że po kilku obejrzeniach zmieni wam się opinia, dajcie wtedy znać. Najlepszy film QT od dawna, nie wiem czy aż TOP 2, ale TOP 3 jak dla mnie. Nie chce mi się rozwijać bo poświęciłbym pół godziny :). Pozdrawiam.

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    4 жыл бұрын

    Dzięki za opinię, ale to, że mamy inną niż Ty, to nie znaczy, że po kolejnych seansach nasza miałaby się zmienić. Tym bardziej, że każdą ocenę mamy dobrze przemyślaną zanim usiądziemy do nagrywania;)

  • @Jenna-uu4wf
    @Jenna-uu4wf5 жыл бұрын

    Dzięki za waszą recenzję, wybieram się we wtorek i trochę sprowadziliście moje oczekiwania do parteru, więc rozczarowanie nie będzie aż tak wielkie. Jeżeli faktycznie Tarantino zrobił ten film przede wszystkim dla siebie, to wielka szkoda. Monologi, nawet artystów, nigdy nie są lepsze od dialogów już przez samo to, że ukierunkowują się na siebie i nie oczekują odpowiedzi

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    5 жыл бұрын

    Jest jednak dużo bardzo zadowolonych widzów, ale fakt, że film zbiera mieszane recenzje, jak chyba nigdy w przypadku Tarantino.

  • @klaudiaart

    @klaudiaart

    5 жыл бұрын

    prosze sie absolutnie nie sugerowac ta recenzją , film jest genialny

  • @tomekzaw
    @tomekzaw4 жыл бұрын

    Osobisty film? Idąc waszym sposobem myślenia jak w analizie GOT: co mówi ten film o świecie? Więc mamy bogatego sławnego reżysera (usp aktora) którego nachodzą ludzie na podjeździe, pod domem, wręcz próbują wbić mu się do domu, więc trzeba ich zwyzywać, zmasakrować i potraktować miotaczem. Wszystkich tych turystów, paparazzi. Każdy reżyser (ups kator) ma swojego podlizującego się przydupasa który nie tylko nadstawia za nich karku ale jest parobkiem którego posyła się do przynieś podaj pozamiataj. Taki koleś jest zadowolony ze swojej sytuacji, nigdy się nie skarży i cytując lubi to co mu z pańskiego stołu spadnie. Jest wdzięczny bezmyślny i jest najwierniejszym przyjacielem. Takie coś może powiedzieć tylko ktoś kto płaci takiej osobie. Zero refleksji. Tak ten film jest bardzo osobisty ;-P tylko reżyser wychodzi tu na buca. Nawet laska która żeni się z tarantino (ups miałem powiedzieć z reżyserem) jest bezmyślna i szczęśliwa ze swojego życia. Wdzięczna. Nie oszukujmy się Tarantino nigdy nie był głęboki. Jego filmy to świetne dialogi i historyjki, ale nie ma tam większej głębi. Nie doszukiwałbym się w tym filmie jakiś metafor czy symboli. To jeden wielki cytat i tyle. Film świetnie zrealizowany, ale bez kręgosłupa. Brak fabuły i konsekwencji nudzi. Fajnych scen jak na lekarstwo. Z wielu rzeczy nic kompletnie nie wynika...

  • @pinang1
    @pinang14 жыл бұрын

    Ja się na tym filmie dość dobrze bawiłem. To prawda, że nie jest to wielkie arcydzieło i nie ma za bardzo tam historii. Jednak z jakiegoś powodu dobrze mi się go oglądało. Szczególnie dwójka głównych bohaterów była świetna. Końcówka jak dla mnie mistrzostwo. Chciałoby się, żeby cały film był taki. Mimo, że ogólnie nie jest zły. Scena na ranchu świetna oraz scena z młodą aktorką. Szkoda właśnie Ala Pacino. W zasadzie nie wiadomo co on tam robił. Te wstawki z Wielkiej Ucieczki jak dla mnie były dość słabe. Można jedne ujęcie dla śmiechu pokazać ale wydłużać tak całą scenę jak doklejona głowa DiCaprio jakieś dialogi wypowiada to dla mnie porażka była.

  • @dariuszbarzantny2025
    @dariuszbarzantny20254 жыл бұрын

    Papieros, nasączony kwasem, zmienił bieg historii ;) Tak potrafi tylko Tarantino :D

  • @marcintercjak2543
    @marcintercjak25434 жыл бұрын

    Koncept polegający na spersonifikowaniu swoich marzeń, wyobrażeń, pragnień i skrawków wspomnień o idealnym Hollywood w postaci Sharon Tate a potem ocalenie ich/jej przez typków z galerii ulubionych postaci Tarantino (westernowych, old skulowo uroczych i na granicy wypalenia) absolutnie wspaniały, romantyczny i oczywiście utopijny. Reszta to list miłosny do kina, chwilami gorzki i smutny. Bardzo dobry film.

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    4 жыл бұрын

    Trudno się nie zgodzić z tą interpretacją, ale to niestety niekoniecznie sprawia, że nowy film Tarantino jest dzięki temu lepszy. Koncepcję na "Pewnego razu..." Tarantino miał niewątpliwie ciekawą i gdyby skupił się nieco bardziej na tym pomyśle, podobnie jak udało mu się to w "Bękartach wojny", czy "Django", to film zapewne stałby w jednym szeregu z tymi dziełami. Jednak "Pewnego razu..." zdaje się być zbyt rozproszony, zbyt epizodyczny, pozbawiony wyraźniejszych postaci (zamiast nich mamy raczej Brada Pitta i Leonardo DiCaprio niż pełnokrwiste postacie) i przez to cały pomysł rozmywa się w niedbałej konstrukcji i nie jest w stanie, przynajmniej na nas, zadziałać.

  • @marcintercjak2543

    @marcintercjak2543

    4 жыл бұрын

    @@DrugiSeans No cóż, może i tak. Uważam jednak, że to o czym stara nam się powiedzieć Tarantino w tym filmie nie wymagało jakoś bardzo budowania fabularnych struktur i pogłębiania postaci. Nie sądzę także, że byłoby lepiej gdyby bohaterowie mieli coś do zrobienia, uwikłali się w jakąś intrygę, upraszczając, gonili kogoś bądź przed kimś uciekali. Podobnie z Sharon. Quentin opowiada nam o swoich mitach i snach o Hollywood marzeń a Sharon, Rick i Cliff to tylko symbole, znaki, plakaty nad łóżkiem. Co tak naprawdę wiemy o postaciach z plakatów? Niewiele, jednak wzdychamy, marzymy i pragniemy trafić do ich świata. Tarantino za sprawą tego filmu znów jest dzieciakiem w swoim pokoju wyklejonym plakatami. Zresztą zawsze nim w jakimś sensie był. I ostatnia refleksja, wbrew pozorom, scenariusz filmu jest diablo precyzyjny.

  • @adrian-td8kh
    @adrian-td8kh4 жыл бұрын

    Dziwi mnie Wasza opinia odnośnie długości filmu i narzekanie, że niby film trwał pół dnia. Kurczę mówią to osoby, które prowadzą kanał dyskusyjny na YT o kinie i są bywalcami różnych festiwali. Film Tarantino ma się nijak do tzw. "slow cinema", które można zobaczyć np. na festiwalu Nowe Horyzonty gdzie jakiś Azjata patrzy się w ścianę i medytuje przez 20 minut. Ludzie wychodzili z sali, a potem Roman Gutek apelował, żeby nie przeszkadzać innym... heh. Wycieczka Brada Pitta w celu naprawy anteny nie trwała nawet 1/10 tej medytacji. Ogólnie co do oceny filmu: Tarantino kocha kino i przyjemnie się patrzyło na jego zabawę w kino, czas szybko mi zleciał i zaraz był finał. Leonardo daje popis aktorstwa, a Margot jest piękna jak powiedział Mateusz. Scena do zapamiętania: jak na planie filmowym pochwalili Leo za grę, a potem mówi wzruszony: I am Rick fuck Dalton! :)

  • @aleksandrabrylinska1275
    @aleksandrabrylinska12755 жыл бұрын

    Zgadzam się z wami. Dla mnie w tym filmie Tarantino jest hipokrytą. Ponieważ, przez większość filmu mamy do czynienia z gloryfikacją tamtych lat i ogromną retromanią, natomiast pod koniec (ja to tak odebrałam) mówi że w sumie to dobrze, że te czasy się skończyły. Również mam problem z narracją z offu która nie wiadomo przez kogo jest prowadzona i nie ma za bardzo sensu (tylko ekspozycja). Film sprawił mi dużo radochy ale odczułam masę dłużyzn, wiele niepotrzebnych scen (cała postać Polańskiego jest niepotrzebna oraz cały wątek Ricka we Włoszech. Dodatkowo wszystkie praktycznie te cameo są bezsensowne, bo co postać Bruce’a Lee czy Steve McQueena zmieniła dla postaci filmu? A tymi osobami promowali ten film) Oby 10 film aka ostatni był genialny. Żeby Tarantino nie zjechał w dol pod koniec kariery...

  • @klaudiaart

    @klaudiaart

    5 жыл бұрын

    dobrze, ze to subiektywne odczucie / nie zaczynamy zdania od poniewaz :)/

  • @aleksandrabrylinska1275

    @aleksandrabrylinska1275

    5 жыл бұрын

    Klaudia Pisanko zdaję sobie sprawę, że powyższa opinia nie została napisana w sposób poprawny, ponieważ pisałam to w emocjach, zwykła reakcja na film grupy Drugi Seans. Również, wydaje mi się że sekcja komentarzy YouTubie tego nie wymaga

  • @lfc7763
    @lfc77634 жыл бұрын

    Rozczarowująco płytka recenzja. To film zbyt trudny dla tej dwójki, mimo że pozornie tak mało się w nim dzieje...

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    4 жыл бұрын

    Rozumiemy, że Pani/Pana zdanie na temat tego filmu nie pokrywa się z naszym, ale czy to od razu musi prowadzić do negowania naszego punktu poprzez wytykanie recenzji, że jest płytka? Szanujmy wzajemnie swoje opinie.

  • @lfc7763

    @lfc7763

    4 жыл бұрын

    Drugi Seans Ależ ja szanuję Państwa recenzję. Mimo że jest płytka.

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    4 жыл бұрын

    @@lfc7763 Arbitralna opinia i wartościujące sądy są zazwyczaj wyrazem braku szacunku. Proszę się rozejrzeć po komentarzach, sporo osób się z nami nie zgadza, ale jakoś nikt własnej opinii nie musi kompilować z takimi stwierdzeniami jak "płytka recenzja".

  • @Greenleafff

    @Greenleafff

    4 жыл бұрын

    Jest dokładnie odwrotnie, to jedna z najbardziej pogłębionych recenzji tego filmu na you tubie.

  • @The108stardust
    @The108stardust4 жыл бұрын

    zarzucacie Quentinowi nostalgie ale sami mowicie o tym jakie to byly dobre wczesniejsze filmy.to recenzja ktora mowi o tym że oczekiwania wzgledem reżysera sa niespełnione bo zrobił to po swojemu.;)

  • @drab2000
    @drab20005 жыл бұрын

    O Rafale Zawieruchu.

  • @dawiddylong9830
    @dawiddylong98304 жыл бұрын

    A ja - poza wszystkim innym - wyjątkowo cenię sobie jakieś takie drobne i wydawałoby się mało znaczące smaczki zaszyte w jego filmach - ironiczne i celne - które mnie niewiem dlaczego wyjątkowo bawią... Np. kiedy DiCaprio przytula się do Brada Pitta i zdaje się temu drugiemu zjeżdżają okulary z twarzy bądź moment, w którym DiCaprio na planie serialu pytając się o drogę do jakiegoś studia czy coś, dostaje info od jakieś babki, że ma się tam wrócić w tą stronę, którą przyszedł... Hmmm🤔😀

  • @MilenaAntena
    @MilenaAntena4 жыл бұрын

    Powinny być jakieś kary za pokazywanie stóp w filmach. Rozumiem gołe panie, nawet gołych panów, ale stopy... ? Serio ? Kto chce oglądać gołe stopy ? Zawsze brzydził mnie taki widok. Za to po filmie nabrałam ochoty na obejrzenie całego instruktarzu Brada Pitta jak naprawić antenę. Mógł by trwać nawet drugie tyle co "Pewnego razu..." A co do samego filmu to taka "winna przyjemność" jak dla mnie. Nie umiałam uwierzyć, że to już koniec. Myślałam, że minęły dopiero niecałe 2 godziny.

  • @karolinadmochowska4279
    @karolinadmochowska42793 жыл бұрын

    Mi się nie dłużył i bardzo go lubię, ale w tym co mówicie jest prawda.

  • @LaronePL
    @LaronePL4 жыл бұрын

    Nie wiem, czy ten film nie działałby lepiej na emocje, gdyby był, o ironio, stylowym miniserialem o Hollywood :)

  • @coccolino68
    @coccolino684 жыл бұрын

    a może wy wyłapaliście scenę w której obrażany jest Polański w monologu Steve Mc Queena?

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    4 жыл бұрын

    Obrażany to może za dużo powiedziane, ale lekko wykpiwany, owszem. To jest scena na początku imprezy Playboy'a.

  • @coccolino68

    @coccolino68

    4 жыл бұрын

    @@DrugiSeans - co dokładnie tam powiedział bo się wkurzyłem tym faktem i zapomniałem! z góry dziękuję!

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    4 жыл бұрын

    Niestety aż tak dokładnie nie pamiętamy.

  • @korzeniek78
    @korzeniek784 жыл бұрын

    Trudno coś zarzucić temu filmowi. Gdyby nie zrobił go Tarantino można by powiedzieć, że jest znakomity. Jest po prostu dobrze ale Tarantino, nie pokonał po raz kolejny siebie.

  • @pawelcontrastor1663
    @pawelcontrastor16634 жыл бұрын

    3.20 min. Sam nie wiem, są różne gusta

  • @larigot2066
    @larigot20664 жыл бұрын

    Nie zgadzam się z wami. Jak dla mnie "Pewnego razu w Hollywood" to absolutnie rewelacyjny film. Tarantino nigdy nie zawodzi, jak dla mnie rewelacja! Jestem ogromnym fanem Quentina Tarantino. Obok Alfreda Hitchcocka jest to mój ukochany reżyser. Moim najbardziej ukochanym filmem Tarantino jest "Django" oraz "Wściekłe psy". Uwielbiam również "Pulp Fiction", "Nienawistną Ósemkę", "Jackie Brown", no i oczywiście "Pewnego razu w Hollywood"!!!

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    4 жыл бұрын

    Niekiedy mamy takich ukochanych twórców, w stosunku do których jesteśmy bezkrytyczni:) nam już ciężko oglądało się "Nienawistną ósemkę", więc może o tyle łatwiej było o trzeźwy (przynajmniej naszym zdaniem) ogląd filmu;)

  • @A_K_1
    @A_K_15 жыл бұрын

    Tez mam mieszane uczucia. Film nie byl zly, ale nie byl tez wybitnie dobry... Zdecydowanie za dlugi. Momentami mialam wrazenie, ze ogladam go w slow motion 🤦🏼‍♀️ PS. Swietny kanal! 👌

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    5 жыл бұрын

    Dzięki! Podobno film ma wyjść na netfliksie w dłuższej wersji jako serial. I dopiero wtedy może ten metraż będzie miał większy sens i lepiej będzie się tę historię oglądało.

  • @A_K_1

    @A_K_1

    5 жыл бұрын

    Drugi Seans To calkiem niezly pomysl. Mogliby rozbudowac postac Polanskiego, zeby Rafal Zawierucha mogl sie bardziej wykazac.

  • @DrugiSeans

    @DrugiSeans

    5 жыл бұрын

    @@A_K_1 Podobno tak by właśnie było.

  • @kuba6720
    @kuba67205 жыл бұрын

    Przerost formy nad treścią;) mówię o filmie oczywiście, recenzja fajna i soczysta hihi

  • @pawelcontrastor1663
    @pawelcontrastor16634 жыл бұрын

    11.30 min. Totalnie się nie zgadzam

  • @marcinmitura8799
    @marcinmitura87993 жыл бұрын

    jesteście nudni choć mądrzy

  • @iwonajaniak4798
    @iwonajaniak47984 жыл бұрын

    A mnie ten film nudził. Poza sceną finałową. Już wolę Króla lwa. Nie było w środku filmu żadnej sceny, która mnie by zaciekawiła...

  • @ernestpomeran9194
    @ernestpomeran919414 күн бұрын

    Tarantino nie potrzebnie się wmieszał w beznadziejne Kill Bill.

Келесі