KOCHAJMY SYRENKI
Półokrągła bryła, często w kolorze kości słoniowej i wydająca charakterystyczny odgłos. Choć częstotliwość naprawy tego samochodu była bardzo wysoka -- mimo wszystko był marzeniem tysięcy Polaków.
Skoczów w miniony weekend leżał na trasie -- Rajdu Syren. Kilkadziesiąt wiekowych pojazdów przejechało przez miasto. Uwielbiają dźwięk silnika i charakterystyczny zapach z rury wydechowej. Miłośnicy Syrenek skupieni w bielskim klubie od trzech lat organizują podobne przejazdy.
Jan Bacza
Пікірлер: 6
Moj Ojciec mial biala jak snieg Syrenke 105. Spedzal przy niej duzo czasu - najczesciej z koniecznosci (naprawa) a czasem hobbystycznie, dodajac rozmaite ulepszenia i cudenka. Kiedys przerobil ja na wersje "105L", czyli przelozyl dzwignie biegow z kierownicy w podloge - musial do tego rozsunac fotele, ktore w "L" byly wezsze... Mielilsmy wiec dosc unikalna, wersje Lux, bo i biegi w podlodze, i szersze siedzenia! :-)
Lata 90 to była prawdziwa rzeźnia Syren. Podstawowy samochód stojący jako porzucony, często z wyskakanym dachem albo na złomowisku. Zupełnie jakby wszyscy nagle się zmówili - Skarpety się nie naprawia, tylko się wyrzuca. Najczęściej były żółte, kremowe/kość słoniowa, ciemno szare - wpadające w beż [inny kolor od tego znanego np. z dużych Fiatów] i takie jak w 5:01.
JA PRZY NICH PRACOWAŁEM DO MARCA 1980 ROKU.
6:25- to nie linka sprzęgła, tylko pierwsza linka do ręcznego :D
Syrenka to taki polski VW Garbus..
@obywatelcane6775
3 жыл бұрын
Raczej coś jak mały dwudrzwiowy Wartburg albo trochę większy zaokrąglony Trabant. Z garbusem nie miała zbyt wiele wspólnego, zupełnie inna konstrukcja.