Jak 'Fight Club' zmienia życie mężczyzn? Oto odpowiedź

Odkryj, dlaczego 'Fight Club' to film, który każdy mężczyzna powinien przestudiować. To inspirujący przewodnik do samorozwoju i odnalezienia siebie.
#FightClub #Samorozwój #Męskość #Inspiacja #FilmowyKlasyk #FightClubPrzestudiujTeraz

Пікірлер: 10

  • @legenda_wąsa
    @legenda_wąsa8 ай бұрын

    Troche zbyt kolorowo opowiedziane, ale rozumiem że ma to byc motywacyjny film

  • @rastanek24
    @rastanek249 ай бұрын

    No nie stary xd Fight Club to film o kryzysie męskości, zagubieniu w erze owczego pędu i galopującego konsumpcjonizmu, zagrożeniu czyhającym na najbardziej zdesperowane jednostki ze strony osób i instytucji zdolnych do skapitalizowania ich frustracji i desperacji - a nie żadna opowieść o samorozwoju. To przerysowane i dobitne pokazanie, że kult bycia 'sigmą' prowadzi do upadku i izolacji (polecam przeanalizować położenie, w którym znalazł się główny bohater w finale - mindset, któremu uległ, doprowadził go na dno, potrafił jedynie siać zniszczenie i krzywdę wokół siebie, a nie zdobyć "odwagę do bycia sobą" dzięki "wsparciu ze strony przyjaciół i wspólnoty") Ten film dosłownie opowiada o realnym zjawisku i mindset'cie, które destrukcyjną przemianę głównego bohatera biorą za wzór do naśladowania. To najtrafniejszy i najbardziej groteskowy obraz blackpill'u - tak doskonały, że duża część osób wyznających tę ideologię nie zauważa nawet, że jest obiektem tego przesłania, zamiast być jego adresatem. To nie jest film o budowaniu siebie, dążeniu do zmiany na lepsze, czy samoakceptacji - jest dokładnie odwrotnie, to opowieść o stopniowym staczaniu się z pozycji zagubionego, pozbawionego perspektyw mężczyzny w otchłań fascynacji totalitaryzmem, toksyczną męskością, eskapizmem, bezsensowną przemocą i wszystkim innym, co reprezentuje Tyler - postać, która okazuje się być jedynie wytworem wyobraźni sfrustrowanego i niedocenionego bohatera w wyniku jego nieleczonych zaburzeń psychicznych. To historia o tym, do czego prowadzi społeczna izolacja i utwierdzanie ludzi w przekonaniu, że muszą radzić sobie sami, że pomoc z zewnątrz im uwłacza. O tym, że współczesna kultura nie upomina się o osoby nieradzące sobie z idiotycznymi rolami narzucanymi nam przez normy społeczne - a po te osoby chętnie upominają się ruchy ciągnące ich w dół i wykorzystujące ich desperację. Przeraża mnie, że tyle osób tak rozumie ten film - i tak, dużo moich wniosków jest pokrewnych z filmem - skądinąd skompromitowanego dziś - Gargamela na temat nauczycieli uwodzenia, ale mój stosunek do tej narracji jest osobisty. Mężczyźni mają dziś ciężko - ale droga przedstawiona w filmie jest przeciwieństwem tego, co jest w stanie długofalowo pomóc. Jesteśmy wystarczający tacy, jacy jesteśmy - a męskość jest wspaniała i wcale nie jest niepożądana w społeczeństwie. Postęp i dążenie do równouprawnienia płci nie jest dla nas zagrożeniem, tylko szansą na wykazanie się i rozwój najszlachetniejszych cech. Samorozwój w rozumieniu chociażby psychoterapii, dbania o swój organizm, dążenie do poprawy kontaktu z bliskimi, prób nawiązania zdrowego życia uczuciowego, rozwoju zainteresowań i pasji, weryfikacji oczekiwań wobec siebie i otoczenia - zarówno pod względem duchowym, jak i fizycznym i finansowym. Cieszę się, że ten film wyskoczył mi w proponowanych tak wcześnie, może dzięki temu ktoś przeczyta mój komentarz i może się zastanowi, albo przynajmniej wejdzie w polemikę.

  • @Charosze

    @Charosze

    9 ай бұрын

    Równouprawnienie w jakim sensie ? Ludzie nie są ani fizycznie ani umysłowo równi

  • @rastanek24

    @rastanek24

    9 ай бұрын

    @@Charosze masz na myśli, że kobiety i mężczyźni nie są umysłowo równi? (fizyczność odkładam na bok, tutaj nie ma o czym dyskutować)

  • @Charosze

    @Charosze

    9 ай бұрын

    @@rastanek24 Chodzi o człowieka jako jednostkę (bez kategoryzowania na płeć)

  • @rastanek24

    @rastanek24

    9 ай бұрын

    @@Charosze no to odchodzimy od tematu. Miałem na myśli dążenie do równouprawnienia płci w kontekście popularnych dziś (jak mniemam pokrewnych z poglądami autora tego filmu) schematów typu redpill czy blackpill. Nie da się tego oderwać od kategoryzowania na płeć, bo to jest sens tego, co napisałem. Nie miałem na myśli, że każdy człowiek jest równy, to w ogóle nie miałoby żadnego sensu - stąd użycie przeze mnie słowa "równouprawnienie" zamiast "równość", tak często dziś pomijane w progresywnym dyskursie, co mnie osobiście boli. Także odpowiadając - dążenie do równouprawnienia płci jest ok, jeśli nie zakłada krzywdy jednej ze stron. A wbrew temu co wielu redpillowców głosi - uważam, że w swojej istocie nie zagraża. Ale nie wiem, czy to w ogóle była rzecz, o którą pytałeś - a poza tym moja wypowiedź przede wszystkim dotyczy filmu "Fight Club" i tezy stawianej przez autora w powyższym wideo, że jest to jakaś droga ku samorozwojowi - czemu osobiście się sprzeciwiam i widzę w tym szkodliwe przesłanie. Kwestia płci jest tylko częścią mojego wywodu i nie chcę się na tym skupiać, zwłaszcza jeśli nie dotyczy to oryginalnego pytania.

  • @kirol124

    @kirol124

    6 ай бұрын

    myślę że nie zauważyłeś najważniejszego przesłania tego filmu, czyli bycia sobą. Narrator co prawda miał życie jakby złapał Boga za nogi, ale było monotonne i tak naprawdę go nie cieszyło. Dążył on tylko do celi które narzuucały mu mass media. Późniejsza destruktywność osoby narratora jaki cały podziemny krąg to fakt złe działanie niezgodne z prawem, jednak kryjące za sobą wyższy cel który w ten sposób próbowali osiągnąć- uwolnić innych od standardów i pogoni za tym co ktoś narzuca

  • @ukaszkaminski627
    @ukaszkaminski6276 ай бұрын

    Przekaz jest taki : rzuć pracę, zostań bezdomnym, wymyśl sobie przyjaciela i spędzaj czas z półnagimi facetami. Główny bohater ma jakieś sadomasochistyczne homoseksualne rządze, tylko był nieco nieśmiały, dlatego sobie wymyślił przyjaciela. Samorozwój, jak cholera. Pozytywna męskość? Dobre :)